wtorek, 22 stycznia 2013

Nocne i inne dramaty

Odkąd Synek zaczął ząbkować nasze nocki nie wyglądały zbyt różowo, jednak przyzwyczaiłam się i uznałam to za normę. Potem zaczęło być coraz lepiej... dwa, trzy wybudzenia i jakoś schodziło do 6.00.

Teraz zaczął się nowy dramat. Mały śpi do 24.00... no góra do 2.00 i zaczyna się istne szaleństwo. Albo płacze, albo chce się bawić, albo chce mleczka... tych albo jest bardzo dużo, co w efekcie sprowadza się do tego, że moja nocka kończy się w granicach drugiej godziny. Gdzieś po trzech godzinach Mały przysypia... na godzinkę...

Niech żyje KAWA!... bo bez tego nie wiem jakbym w tych dniach funkcjonowała.

W dzień wcale nie jest lepiej. Synek coś nerwowy jest bardzo. Szybko się irytuje, a złości daje ujście niemalże natychmiast, raz rzucając się na podłogę, raz rzucając tym co jest pod ręką. Wczoraj drewniane klocki fruwały na prawo i lewo po pokoju, musiałam wyjść by nie oberwać przy okazji. Gdy nastała cisza, wróciłam, a Mały jak gdyby nigdy nic rzuca mi się na szyję...

Mamy też problemy komunikacyjne... jakbyśmy nagle przestali się rozumieć. Synek przechodzi fazę totalnego milczenia. Zasób słówek miał już dość spory, gdy nagle jakby wszystko zapomniał, i znów przechodzimy etap "EEEE" i wskazującego paluszka. Tylko, że Mały ma dość sprecyzowane potrzeby, i o ile wcześniej wskazujący na klocki paluszek oznaczał "chcę klocka" teraz oznacza "chcę tego czerwonego klocka, który leży za tym niebieskim, a nie tym zielonym", tylko, że ja nie rozumiem i Mały wpada w złość.

O co chodzi?
Skok rozwojowy?
Bunt dwulatka? Słuchałam opowieści rodziców o zachowaniach dzieci podczas tego "buntu" i nie dowierzałam, że dziecko z dnia na dzień tak bardzo może się zmienić...

W myśl naszej rodzinnej zasady "on nas płaczem, my go miłością", trwam przy moim dziecku niczym piorunochron, który uziemia wszystkie wyładowania energetyczne zanim narobią szkody.

Bo to nie moje dziecko urządza takie sceny, tylko jego układ nerwowy...


11 komentarzy:

  1. Na pewno to minie:)więc na ten czas życzę dużżżżo cierpliwości:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Bidulko, trzymajcie się! To mija. Wiem, bo niedawno przechodziliśmy to samo. Tylko mój Mały na szczęscie śpi po nocach (miłośc do snu chyba odziedziczył po mnie). Pozostaje tylko uzbroic się w cierpliwosc i przeczekac :) Przytulam mocno i wysyłam duuużżże pokłady cierpliwości!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cierpliwości dużo życzę :) U nas zaczynają już być akcje z rzucaniem się na ziemię z przeraźliwym krzykiem NIEEE gdy czegoś zabraniam lub nie chcę zrobić tego co synek chce - aż strach pomyśleć co będzie później...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u tak tez krzyk rozpaczy i łzy, ale wystarczy, że odwrócę uwagę E i od razu zapomina. na szczęście.
      najczęściej nie reaguję na jej histerie.

      Usuń
  4. Nie mam zielonego pojęcia co to jest, ale jak to bunt dwulatka to niedługo i mnie to czeka. Powodzenia i trzymam kciuki, by szybko wszystko wróciło do normy!

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas było podobnie. Teraz jest lepiej ale zębiska powodują złość i irytację na wszystko. Gdy na coś nie pozwalam Lence ta od razu się wścieka, rzuca i gryzie.
    Zaczęłam czytać "język dwulatka" i nieco mi się w głowie rozjaśniło. I u nas jak zaczyna się faza na krzyki zaraz pojawia się nowa umiejętność...

    OdpowiedzUsuń
  6. ta godzina w nocy jest chyba magiczna, do momentu samodzielnego usypiania zdarzały się często takie noce, gdy E się budziła i tak przez 2-3 h darła się, bo nie mogła usnąć...
    wierzę Ci, że jesteś zmęczona, ja również chodziłam jak Zombie.
    coraz częściej słyszę o takich "akcjach" dzieci.
    nie wiem, skąd się to bierze.
    życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymaj się, minie na pewno. ściskam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna ta Wasza zasada:) niestety nie pomogę:/ Synus przesypia całą noc....trzymaj cie się pewnie to minie

    OdpowiedzUsuń
  9. na bank skok rozwojowy! :) niedługo minie!:*

    OdpowiedzUsuń