Mały już jest całkiem samodzielny. Tak... rośnie moje Maleństwo, rośnie.
Wczoraj na przykład sam zrobił sobie drugie śniadanie...
Gdy myłam włosy, głowę nachylając nad wanną... przez szum prysznica słyszałam jak Mały do lodówki się dobiera. E tam, pomyślałam, nic do zmajstrowania w niej nie ma. Ucieszyłam się tylko, że znalazł sobie zajęcie, a ja w tym czasie mogę zająć się własną głową.
Nagle słyszę trzaskanie dobiegające z kuchni. Spłukuję szampon, narzucam ręcznik na głowę i lecę. A tam Synek z uśmiechem na ustach i pełnym talerzem wczorajszej zapiekanki do stołu jadalnego zmierza...
Zapomniałam, że w lodówce stoi całkiem spory gar z zapiekanką makaronowo - brokułową... Mały wyjął go, zaniósł do kuchni, postawił na blacie, podsunął krzesło, wyjął z szuflady łyżeczkę do herbaty i na stojący obok talerzyk śniadaniowy nałożył sobie tyle ile się zmieściło...
Co się nie zmieściło, również znalazło się poza garnkiem...
Żal mi było przerwać tę radość dziecka z samodzielnie przygotowanego posiłku, więc tylko z uśmiechem patrzyłam jak zajada się zimnym makaronem...
Dorasta chlopak:)
OdpowiedzUsuńHahaha chciałabym to zobaczyć ;) Pewnie jakbym moją Klaudię zobaczyła w takiej sytuacji to również nie miałabym serca jej przerywać i chętnie bym dalej patrzyła jak sobie radzi ;)
OdpowiedzUsuńAle fajnie :) musiało wyglądać to uroczo i jaka satysfakcja dla Małego :)
OdpowiedzUsuńJaki samodzielny:)
OdpowiedzUsuńbrawo ja tez pozwalam na takie rzeczy Mateuszkowi :)
OdpowiedzUsuńwidok na pewno bezcenny.
OdpowiedzUsuńchłopak głodny się zrobił :)
Co tam, ze makaron zimny. Najważniejsze, że sam sobie wszystko przygotował :) Zuch Chłopak :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że mój Młody nie dosięga do lodówki, bo od paru dni ma taki apetyt, że chyba nic by już dla nas nie zostawił...
;) no to zaraz Mamusi przygotuje obiadek;)
OdpowiedzUsuńFajny mężczyzna Ci rośnie :)
OdpowiedzUsuńno wspaniale, oniemiałam i ja z zachwytu ! :)
OdpowiedzUsuń:))) z głodu nie umrze:))
OdpowiedzUsuńBoskie :D
OdpowiedzUsuń