Muszę się przyznać, że już dawno nikt mnie tak z równowagi nie wytrącił jak facet sprzedający jaja. Chodzi on co piątek po klatkach i próbuje je sprzedać. Nie dość, że nawołuje "Jajka sprzedaję!!!" to jeszcze dzwoni do każdych drzwi. Niestety jego wizyty handlowe pokrywają się z porą drzemki mojego Synka.
Dwa tygodnie temu otworzyłam mu drzwi i bardzo uprzejmie poprosiłam, by do mnie nie dzwonił, bo dziecko o tej porze śpi...
Tydzień temu zadzwonił.
- prosiłam by Pan nie dzwonił! -otwarłam wściekła z ryczącym Malcem na rękach.
- ale może się Pani rozmyśliła i kupi jednak te jaja
- nie kupię i na litość Boską proszę nie dzwonić. Wystarczy, że Pan krzyczy na klatce. zapewniam, że w mieszkaniach to słychać... - Trzasnęłam drzwiami.
Dziś zadzwonił ponownie! Niech go kule biją! Otwarłam wrzasnęłam na niego... a on ze spokojem, czy na pewno nie chce tych jajek...
Skubaniec dobry jest. Handlowiec pełną gębą, nie zrażają go przeciwności, brnie do przodu i robi swoje.
Nie wiem czy rozłączenie dzwonka to dobry i skuteczny pomysł, bo może zacząć w drzwi walić.
Zastanawiam się, i to poważnie nad zrobieniem takiej wywieszki na drzwi: "Uwaga! Dziecko śpi. Proszę nie dzwonić !". Naprawdę! Wiem, że za tydzień przyjdzie ponownie... Niestety...
A dziś na śniadanie była jajecznica... tak żeby w temacie było ;)
Proponuję za tydzień wywiesić karteczkę: Nie chcę jajek! Na pewno! ;)
OdpowiedzUsuńhahaha... dobre i warte przemyślenia!
Usuńno właśnie to chciałam napisać :)
Usuńhehe no tak tacy sprzedawcy mogą być upierdliwi tak samo jak Jehowi!
OdpowiedzUsuńMnie prześladują za to świadkowie Jehowy... Dwa razy w tygodniu łażą... I też za każdym razem budzą mi dziecko... I jeszcze na spacerach mnie atakują. No cholera, ja się do zmiany wiary nie przymierzam...
OdpowiedzUsuńTa karteczka to dobry pomysł! :) Też o tym kiedyś myślałam, jak jeszcze mieszkaliśmy w bloku, bo my mieliśmy problem z listonoszem. Zawsze musiał być gdy mała akurat spała ;) A poza tym nie wiem jak jest u Was, bo u nas był zakaz wpuszczania taki osób. Jeśli ktoś chciał coś zostawić lub roznosić to nie wpuszczałam, mówiąc że obok trzwi są koszyczki na zostawienie ulotek czy czegokolwiek ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też taki łazi :)
OdpowiedzUsuńja zostawiam karteczkę przylepną jak się spodziewam listonosza. Jak nie był przed drzemką Adasia to wywieszam żeby pukał i się stosuje :D
OdpowiedzUsuńU nas dzwonią domofonem do wszystkich mieszkańców budynku... Też często mi Fabiana budzą :|
OdpowiedzUsuńChwała za to, że jednak u nas dzwonek nie działa:)) Wie o tym tylko listonosz więc reszta dzwoni nieświadoma niczego...a my nieświadomi żyjemy sobie dalej w bez-dzwonkowym domku:))))
OdpowiedzUsuńja tez bym napisala, nawet trzy,
OdpowiedzUsuń1. nie chce jajek
2 na pewno niechce jajek prosze nie dzwonic
3. mam w domu pistolet :-D
U mnie też chodzi taki facet i krzyczy na klatce. Ja byłam przekonana, że on jest chory umoysłowo. Nie sądziłam, że naprawdę może jajka sprzedawać...
OdpowiedzUsuńW poprzednim mieszkaniu mieliśmy dzwonek, który stawiał na nogi umarłego i dzwoniła się do niego z bramy.
OdpowiedzUsuńdo nas też chodził, ale sporadycznie. Pewnie nie miał żyłki handlowca ;P
OdpowiedzUsuńChyba bym mu te jaja rozbiła na głowie, jestem do tego zdolna....
OdpowiedzUsuńja myślę że można spróbować z ta karteczką hehe ten gość to gorzej niż jehowy haha
OdpowiedzUsuńoj u mnie to samo...nie cierpię jak mi dzwonią do drzwi..na szczęście Synuś juz przestał spać w dzień....zamiast odłączać dzwonek napisz kartkę "Dzwonek zepsuty. prosze pukać. ps. jajek nie potrzebuję!"
OdpowiedzUsuń