Po czym poznać, że w naszym domu zagościł już nastrój świąteczny?
Po tym, że każdy dzień zamiast od "dzień dobry" zaczynamy refrenem: Santa Claus is coming to town.
Taka śmieszna tradycja, rozpoczęła się od żartów, by rozchmurzyć jakoś nie najlepsze przedświąteczne humory... i tak została.
I przynajmniej uśmiechamy się od rana...
A by poczuć święta bardziej postanowiłam ulepić wraz z Synkiem, z masy solnej kilka ozdób choinkowych.
(wiem, że nie najlepsza jakość zdjęć ale właśnie pstryknęłam na szybko. Można się dopatrzeć: autka, samolotu, kwiatka i ślimaka...)
Wyszło dosłownie kilka. To znaczy... było ich więcej, ale Mały postanowił naszym dziełom przywrócić kształt pierwotny.
Nie wiem czy coś w ogóle zostanie, gdy będziemy je malować farbkami.
W każdym bądź razie zabawa była przednia!
my mamy chrapke na pierniczki
OdpowiedzUsuńwasze prace wygladaja pieknie:)
też chetnie zapierniczyłabym choinkę ;)
UsuńO my też już po zabawie z masą solną :) Niedługo będzie można i u mnie podziwiać nasze ozdoby... ale muszę przyznać, że Wasze są ładniejsze.
OdpowiedzUsuńekstra jacy zdolni jesteście
OdpowiedzUsuńboski ten samolot ! :D masz talent !
OdpowiedzUsuńWyglądają fajnie :) A gdy nabiorą kolorów to już w ogóle będą cudeńka - takie wspólne dzieła są najfajniejsze :)
OdpowiedzUsuńfajne ozdoby...i fajna tradycja
OdpowiedzUsuńAle cudeńka!!! WOw!
OdpowiedzUsuńAle fajne. Uwielbiam takie produkcje przedświąteczne :)
OdpowiedzUsuń