Po mojej rodzinie krąży ciasteczkowy Mikołaj... a raczej całkiem niczego sobie Mikołajowa :)
Uruchamia ona produkcję ciasteczek świątecznych tuż przed świątecznym weekendem, wedle bardzo sekretnej receptury, by rozwieźć je po rodzinie dnia następnego. Taka paczuszka właśnie wczoraj dotarła i do nas:
Jeszcze nie otwarliśmy... schowałam wysoko, bo Małemu to się już oczy zaświeciły, gdy paczuszkę zobaczył. Wolałabym, by świąt doczekała... a przynajmniej Wigilii.
Dziękujemy Ciociu G. (tzn. Mikołajowo) :)))
chętnie bym skosztowała takich ciasteczek :)
OdpowiedzUsuńAle miøy upominek :) Teæ bym taki chętnie dostała ;)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie!! :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny prezent:)
OdpowiedzUsuńmniam!:)
Mniam mniam, fajna paczuszka
OdpowiedzUsuńTeraz się włamię i Wam podwędzę mniam mniam!
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglada paczuszka:)
OdpowiedzUsuńWesołych, pogodnych swiat:))