Gdy wyszłam za mąż i rozpoczęłam samodzielne życie, nie wiedziałam jak ma ta Wigilia wyglądać. Zdecydowaliśmy się jednak spędzać ją w domu, we dwójkę, jako rodzina. I tak nam się udało przez pierwsze dwa lata.
Później, z różnych przyczyn, spędzaliśmy święta głównie u teściów, no i raz (w zeszłym roku) u moich rodziców... I widziałam, jak Mr.Tata kręci się, i miejsca nie może sobie znaleźć... bo nie jest u siebie. A to Wigilia, czas szczególny, czas rodzinnego komfortu psychicznego, a nie spiny.
W każdym domu ten wieczór wygląda inaczej. Inaczej jest u teściów, inaczej u rodziców, a zupełnie inaczej jest u nas w domu.
Tak naprawdę nie mam nic przeciw "tłumom" przy stole, wręcz przeciwnie. Lubię spotkania rodzinne, lubię śmiech, opowieści dziwnej treści, życzenia, których się nie pamięta... lubię to. Jednak najbardziej lubię być w ten dzień u siebie...
Dlatego udało nam się wypracować w tym roku kompromis. Zostajemy w domu! Ale nie sami. Na kolację zaprosiliśmy teściów. Zgodzili się, choć obawiałam się, że będą mieli opory, wszak nie spędzali Wigilii poza domem z jakieś dwadzieścia lat co najmniej.
Nie wiem czy będzie im się podobało "po mojemu". Nie wiem... mam nadzieję, że tak, bo to rodzi nadzieję na nową tradycję... wieczerzania u nas...
Ja w każdym bądź razie w tym roku jestem głęboko zrelaksowana świętami. Cieszę się, że nadchodzą tak szybko. Robota pali mi się w rękach... klimat jest taki jak nigdy :)
A na dobry świąteczny nastrój:
Super, że zorganizujecie święta po swojemu :)
OdpowiedzUsuńMy też zostajemy w domu :) Gdyby nie to, że Teściowa jest śmiertelnie na mnie obrażona już jakieś półtora roku to pewnie zaliczylibyśmy dwie Wigilie. Ale jestem zadowolona, że zostajemy u siebie. Zorganizujemy wszystko po swojemu i nie będę się musiała stresowac, że coś się komuś może nie spodobac
ja w wigilię pracuję i wrócę do domu prosto do stołu ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, najważniejsze to czuć się sobą. Jeśli najlepiej Wam w Waszym domu to jak najbardziej popieram decyzję o Wigilii u siebie - teraz niech teściowie troszkę się pospinają ;P
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać. w tym roku ma swój wigilijny debiut, chciałam zebrać przy stole najbliższych mi i mężowi, będziemy w 8 :)
OdpowiedzUsuńmoi rodzice, teście, my, E plus Okruszek w brzuszku :)
zawsze lubiłam zasiadać do stołu z całą rodzinę, to niezwykle magiczny czas i rodzinny i lubię, gdy spędza się go w takiej atmosferze.
lubię Luisa Armstronga przypomina mi Pol Anke.My chyba u tesciów, tym razem spedzamy wigilię.
OdpowiedzUsuńja w tym roku mam wigilijny debiut.
OdpowiedzUsuńzasiadamy do stołu z rodzicami, teściami i dziećmi :)
nie mogę się doczekać.
w tym roku Wigilię spędzam z synkiem tylko z dziadkami.. w zeszłym roku było gwarno i radośnie bo była również siostra z rodzinką. Kocham święta i nie mogę się już doczekać tym bardziej , że w zeszłym roku były moje pierwsze Święta w Polsce od 5 lat
OdpowiedzUsuńMy święta zawsze spędzamy u teściów ;) Ja się cieszę bo nie muszę gotować :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku zaliczyliśmy dwie Wigilie ( u teściów i mojej mamy).. I masakra nie polecam nikomu takiego obżarstwa!:D
OdpowiedzUsuńW tym roku nigdzie poza dom się nie ruszam! hehe.
Ja kocham Święta w moim rodzinnym domu. Pewnie zrobię jakąś relację, bo to dla mnie wyjątkowy czas:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!!!
OdpowiedzUsuńFajnie, aż sobie to wyobrazilam też najchętniej została bym w domu;)
OdpowiedzUsuńZapowiada sie ciekawie!
OdpowiedzUsuńZycze powodzenia i wiesz...troche zazdroszcze, tego ze przygotowujesz kolacje dla ciut wiekszego grona...
My w tym roku spedzimy Wigilie w skromnym gronie: ja, J. i Mikolaj.
Jeśli dobrze żyje się z jednymi i drugimi ;) , to nie ma problemu ;-) Ja jednak zdecydowanie wolę spędzać z rodziną z "moje" str. A wigilię z teściami będę długo pamiętać:/ .. był to czas trudny dla obu str. i z mojej str zakończył się rykiem ;/ kiedy chciałam wszystko mieć zapięte na ost. guzik, okazało się że zamiast żaroodpornego naczynia włożyłam zwykłą miskę i wszystko razem ze strawą wybuchło w piekarniku ....
OdpowiedzUsuńTobie życzę jak najlepiej ;-) i oby się udało... w końcu jesteśmy tylko ludźmi.