Mój Syn przechodzi ostatnio etap buziakowania. Całusy rozdaje na prawo i lewo. W dzień i w nocy. Duże obśliniane, jak i małe cmoknięcia...
Wieczorem chyba ze sto razy przed zaśnięciem: buzi mamie, buzi tacie, buzi mamie, buzi tacie... aż oczka zaczynają się same kleić.
I babci, i dziadkowi, i cioci... buzi dać trzeba i to nie raz!
I na placu zabaw próbuje dzieci całować...
I do psa kiedyś zmierzał z całusem na ustach...
Po kim on to ma? No po kim?
:D buziaczki od dziecka są najlepsze!
OdpowiedzUsuńoj tak!
UsuńOhhh...:) U nas też buziaki na zmianę Tacie, Mamie, Tacie, Mamie i tak na okrągło:) Raz też próbowała Ali całować koleżankę:)W sumie to Jej się udało :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam te buziaki! tak9i obśliniony najlepszy!
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam :)
UsuńDobrze, że nie ŁObuziakuje:D
OdpowiedzUsuńłobuziakuje! a jakże!
Usuńjak to po kim, po Mamie i Tacie zapewne :)))
OdpowiedzUsuńOj coś pięknego. U nas krucho jeszcze z buziakami. Calusy
OdpowiedzUsuńna wagę zlota.
Całuśny etap ;) Przypomnisz mu to kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńsłodziak mały:)
OdpowiedzUsuńCałuśny:-)
OdpowiedzUsuńPięknie :D
OdpowiedzUsuńMoja córa miała etap buziaków z wystawionym językiem :D