Dzisiejszy wpis miał być o kuchni Pięciu Przemian. Miał być... Niestety ta zasada żywieniowa wciąż jest w fazie "eksperymentalnej" w moim życiu. Po trzech tygodniach stosowania na twarzy pojawiły się krosty, a Mr.Tata skarży się na bóle brzucha. Według Anny Ciesielskiej to normalny objaw. Ciało pozbywa się toksyn, oczyszcza się, przestawia na nowe wartości odżywcze. A stan mojej skóry świadczy o tym, że miałam mocno zaśluzowany organizm i teraz to wszystko wychodzi.
Mogę się z tym zgodzić i przeczekać, mimo, iż Mr.Tata zaczyna bojkotować dietę: "przecież i tak odżywiamy się zdrowo".
Moja intuicja mówi mi jednak, że Pięć Przemian będzie mi służyło. Co dalej będzie, będę Was informować.
W zamian za to opowiem jak mocno się spocić czyli trening dobry dla ciała.
Zanim pojawił się Synek na świecie byłam stałą bywalczynią fitness clubu. Naprzemiennie siłownia i joga. W weekendy biegałam. I to właśnie w bieganiu czułam swoją siłę. Lubiłam tę zadyszkę, pulsowanie mięśni, drżenie serca. Ze słuchawkami na uszach robiłam kolejne kilometry, nieważne czy w terenie czy na bieżni.
Teraz i czasu brak i pieniędzy szkoda, a tej adrenaliny strasznie brakuje.
Całe szczęście, że posiadam niezłą kolekcję płyt z fitnessem. Sięgam po nie regularnie i z premedytacją, Jednak brakowało mi takiego kopa, który pozwoli mi się spocić.
Aż w końcu trafiłam na płytę Ewy Chodakowskiej:
i powiem Wam. To jest to! Program daje nieźle popalić. Przyznam się, że pierwszy raz nie przeszłam całych 40min, a jestem dość wytrzymała. Po dwóch tygodniach widziałam efekty. Ciało się napięło, mięśnie ślicznie zarysowały, energii mam o wiele więcej i endorfin więcej...
I pocę się! Ćwicząc w domu pocę się jak ścierka! To jest to!
Ewa Chodakowska o swojej metodzie mówi:
Krótki czas trwania treningu i jego wysoka intensywność oraz zmienne tempo sprawiają, że w naszym mózgu wytwarzane są ENDORFINY
Program odstresowuje, normuje fazy dobowe snu, stabilizuje ciśnienie
tętnicze krwi, obniża poziom cholesterolu, poprawia wydolność płuc oraz
przemianę materii, co skutkuje szybszym usuwaniem toksyn z organizmu i
lepszym wchłanianiem substancji odżywczych.
ŻELAZNĄ ZASADA JEST CIĄGŁE NAPINANIE MIĘŚNI BRZUCHA! MIĘŚNIE
BRZUCHA SĄ CENTRUM NASZEGO CIAŁA. SPINAMY JE Z WYDECHEM BEZ WZGLĘDU NA PRZYJĘTA POZYCJĘ.
Wypróbowałam na sobie i jedyne co, to mogę potwierdzić, że są efekty. Tak jak Ewa obiecuje, widać jak zmienia się ciało. To działa! To lubię!
Żałuję tylko, że nie kupiłam pierwszej jej płyty...
Spociłam się tylko czytając :D
OdpowiedzUsuńA i tak czekam na przepisy :P
przepisy będą za tydzień :)
Usuńha, może warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co to za dieta...
OdpowiedzUsuńwstęp do PP możesz przeczytać w zakładce "Na Zdrowie"
Usuńodkryłam Ewę jakiś czas temu, jest niesamowita :) też się pocę jak szczur ;p
OdpowiedzUsuńjestem jej fanką :)))
UsuńJa również kiedys biegałam, teraz jestem cięzka i mam wielkie cycki, i tyle kg na plusie, że szok. Próbowałam, ale najpierw muszę dietą trochę zrzucić to na co pozwoliłam sobie w ciązy, bo tak się nie da, a dwa nie mam i tak czasu przy moim synku na wyjście z domu żeby pobiegać. może za kilka miesięcy, ale to wtedy karnet na siłownię :) oj tęsknię do tego spocenia się, dla mnie ćwiczenie to równa się spocenie, dlatego też tak lubię bieganie :P
OdpowiedzUsuńjak tylko mogę wychodzę pobiegać :)
UsuńJa polecam "skalpel" Ewy CH. dla tych, co mają słabszą kondycję. Jeśli ja daję rady, każda młoda mama radę da :)
OdpowiedzUsuń