a raczej sąsiadkę...
Nie znam wszystkich sąsiadów w bloku, a ci których znam, to naprawdę mili ludzie. Za wyjątkiem sąsiadki z dołu...
Oj nie lubimy się chyba. Tzn. ja do niej nic nie mam, ale ona najwyraźniej zadowolona nie jest, że nad nią mieszkamy.
Jak się przeprowadziliśmy to bardzo skarżyła się na muzykę wg niej zbyt głośno puszczaną. Mr.Tata ile może na słuchawkach pracuje i tworzy, ale czasem odsłuchać musi. Wcale nie głośno. Normalnie. I to w środku dnia, a nie wieczorem, czy w środku nocy. Jej to przeszkadza.
Gdy na wiosnę balkon sprzątaliśmy, to kawałek betonu się odłamał i spad w dół. Nie nasza wina, a stanu ogólnego bloku, ale ona awanturę urządziła, że ledwo balkon posprzątała, a my jej brudzimy. Mr.Tata przeprosił i powiedział, że samo spadło. A ona, że na pewno specjalnie ten gruz zrzuciliśmy, i że niepoważnymi studentami jesteśmy. Co mi nawet schlebiło bo my już po trzydziestce...
Jakiś czas temu podjechaliśmy pod blok zaparkować auto. Z Małym byliśmy, a cały bagażnik zawalony zakupami. Ucieszyliśmy się, że miejsce jest, ale obok sąsiadka auto czyściła. Gdy nas zobaczyła, miejsce wiadrem zagrodziła i udawała, że nas nie widzi. Mr.Tata chciał w to wiadro wjechać, ale na szczęście dwa miejsca dalej samochód wyjeżdżał. Gdy ją mijaliśmy coś burknęłam o życzliwości, a ona udała, że nie słyszy.
Będąc wczoraj na placu zabaw, znajdującym się prawie pod naszymi balkonami obserwowałam, jak sąsiadka odkurzaczem piłeczki wyciąga zza blach. Nasze piłeczki. Nawet nie wiem kiedy Mały je wyrzucił. "Będzie awantura" pomyślałam sobie. Dziś rano znalazłam piłki w reklamówce powieszone na naszej klamce. Nawet nie miała odwagi, albo ochoty by wręczyć nam je osobiście...
A to nie koniec przecież. Mały rośnie i łobuzuje jak to dziecko. Ciekawa jestem, kiedy zacznie się na to skarżyć...
sąsiadka...
ale mogła je wyrzucić, urzekło mnie, że jednak Wam przyniosła...może kiełkuje w niej coś dobrego ?
OdpowiedzUsuńja też myślałam, że wyrzuci, albo coś innego zrobi a ona oddała - super
Usuńmiałam takie same myśli, że wyrzuci.
Usuńa to młoda czy stara kobieta?
i tak jak czytam, to nie robicie właściwie nic złego.
nam ostatnio sąsiadką puknęła w przednią tablicę, sąsiad przyszedł powiedział, przeprosił. zeszli z mężem zobaczyć i pogadali o remontach.
warto z sąsiadami utrzymywać dobre relacje.
ok. 55-60 lat, samotna. Dziś mały wyrzucił jej na balkon ozdoby świąteczne tzn. bombkę ze sznurka. Skąd on ją wziął? nie wiem... :)))
UsuńAle się uśmiałam z tekstu o studentach ;) Hahaha nie przejmuj się zawsze znajdzie się ktoś kto na siłę szuka dziury w całym... a sąsiadka powinna już dawno się pogodzić z "urokami" mieszkania w bloku:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoja sąsiadka z dołu też mnie nie lubi, odkąd mam dzieci. Bo bawią się, śpiewają, tupią lub płaczą....
OdpowiedzUsuńJak mnie po raz n-ty upominała, to odpowiedziałam, że moje dzieci się rozwijają wprost książkowo i wszelkie formy ich aktywności świadczą o ich zdrowiu :-) Jeśli uważa, że śpiewające dzieci popełniają przestępstwo przeciwko życiu w bloku, niech wezwie policję.
Dodam, że moje maluchy mają 2,5 i 4 lata :-)
Od tego czasu przestała nam zwracać uwagę :-)
Nasza sąsiadka z dołu jeszcze nas lubi;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że piłeczki oddała;) Może coś się w końcu zmieni.
jak sąsiad jest upierdliwiec to zawsze znajdzie dziurę w całym. ja jeszcze mieszkając u mamy dostałam ochrzan że nie umyłam klatki schodowej. nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że to był dyżur sprzątania tego sąsiada. i było multum innych sytuacji, np ze za głośno schodzę po schodach :D
OdpowiedzUsuńAch, Wy studenci :) Niestety zawsze się jakaś "czarna owca" znajdzie, która szuka problemów nawet tam gdzie ich nie ma. A mając dziecko niestety nie można życ w ciągłej ciszy. Ja też się bałam jak to będzie jak się przeprowadzimy i jak na głośne zabawy Małego zareagują sąsiedzi z dołu. Na szczęście im to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńHeh z sąsiadami różnie bywa... Dobrze, że to tylko jedna sąsiadka. Ciekawe tylko czemu się tak do Was uprzedziła - może przez to, ze wzięła Was za studentów? :|
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę :) U nas w bloku mieszkają sami starsi ludzie, więc się zwykle Synem zachwycają, taki mały rodzynek blokowy :> Natomiast w przyszłym roku będziemy się przeprowadzać, czeka nas dość czepliwa sąsiadka na dole i czworo biegających dzieci u góry, ciekawam jak to będzie :) Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, mieszkanie w bloku ma swoje "uroki", a dom to marzenie :)
OdpowiedzUsuńStudenciaki;D
OdpowiedzUsuńA co Tata tworzy?:D
Mamy podobną sąsiadkę dwa piętra niżej z tym, że jej nie pasuje płacz Młodego :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja strasznie się ciesze, że mieszkamy na parterze. Czasami się cieszę, bo tutaj Ciebie pocieszę, że mi wiecznie dzieciaki z klatki pod oknem biegają, bawią się i krzyczą, co mi regularnie syna z drzemki budzi. Raz grzecznie poprosiłam dziewczynki, żeby poszły ciut dalej, ale przecież nie będę ich ścigać, w końcu to dzieci, a my mieszkamy w bloku, anie na prerii, więc tylko regularnie zaciskam zęby...;-)
OdpowiedzUsuńale co człowiek, to człowiek.
aj szkoda nerwów. nie ma co się przejmować. ludziom często się nudzi, a zwłaszcza starszym. Zawsze ktoś taki się znajdzie:/
OdpowiedzUsuńooo oddała piłeczki :D to nie taka zła ;D
OdpowiedzUsuńale na dłuższą metę współczuję :P
Ja też współczuję... są ludzie i ludziska niestety...
OdpowiedzUsuń