piątek, 21 września 2012

Domowe piknikowanie

Mamy z Małym zwyczaj piknikowania na kanapie...

A zaczęło się od tego, że Synek od samego początku bojkotował krzesełko do karmienia. Nie chciał w nim siedzieć i już. Jak zaczęliśmy rozszerzać dietę i podawać normalne (słoiczkowe) jedzenie, sadzałam go sobie na kolanach i karmiłam.

Później siedział na kanapie a ja go karmiłam.

Aż nadszedł czas na samodzielne jedzenie. Długo myślałam jak się do tego zabrać. Wpadłam na pomysł rozkładania kanapy, a na niej ceratki i pozwalałam mu jeść jak lubi. Potem ceratkę ściągałam do umycia w wannie.

Kiedy tymczasowo pozbyłam się krzeseł, po których Synek z zamiłowaniem się wspina, nie było wyjścia, musieliśmy rodzinnie piknikować na ceratce. Siadaliśmy po turecku, każdy ze swoim talerzem. I tak posiłkowaliśmy się, podkradając sobie nawzajem co lepsze kąski z talerza. Mały miał przy tym mnóstwo radości. Każdy posiłek to była czysta przyjemność. Ale jak to zwykle bywa, wszystko miłe, kiedyś się kończy.

Nadszedł czas na zamiany. Tzn. Synek sygnalizuje, że jedzenie na kanapie mu nie wystarcza. Chce jeść ja dorosły. Wczoraj podsunął sobie nocnik i usiadł na nim, a talerz postawił na brzeg kanapy. W ten sposób zrobił sobie prowizoryczny stolik jadalniany. Cieszy mnie to i martwi zarazem.

Cieszy, że Synek nabiera nowych umiejętności i sygnalizuje gotowość na nowe rzeczy.
Martwi, bo oznacza to, że muszę zaopatrzyć się w mini stolik i mini krzesełko dla niego. A będą to kolejne meble, które łatwo można przesuwać, podstawiać pod okna, komody, stół... i wspinać się do woli.

W najbliższych tygodniach będę musiała zmierzyć się z tym lękiem i postarać się zaufać jemu, jak i sobie, że stanowczo będę zabraniała mu używać mebelków do celów temu nie przeznaczonych...

Komplet już wybrany:


Zdjęcia zapożyczyłam ze strony IKEA

Cena krzesełka 29,99
Cena stoliczka 49,99

Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wybrać się do Ikei. Choć może się wstrzymam do świąt. Mały będzie większy, rozumniejszy, a zestaw na prezent jest dobry :)))

11 komentarzy:

  1. Ehhhh, u nas też miało być jedzenie w konkretnym miejscu czyli na wypasionym krzesełku, a latamy po całej chacie. Mój niejadek najchętniej nic by nie jadł przez cały dzień więc każdy kęs, tu czy tam jest ważny...

    OdpowiedzUsuń
  2. mamy krzesełko do karmienia i albo jemy z tacką albo przysuwamy do naszego stołu, albo dziecko biega i tylko przychodzi na kęsy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My mamy krzesełko do karmienia ale sprawdza się średnio - Fabian nie daje się przypiąć a jak nie jest przypięty to staje w nim i siada na poręczach :|

    OdpowiedzUsuń
  4. ja krzeselko tez ostatnio kupilam. poki co stoi w salonie obok lawy, ale z czasem przydaloby sie jakies biurko i krzeslo do jego pokoju, nie mowiac juz o komodzie i lozku.. poki co stoja tam tylko zabawki :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mnie wkurza stół to odwracam go do góry nogami i już się wspinać nie da za to tworzy się świetny pojazd auto statek czy cokolwiek innego co Wam się wymarzy. wspinania na dorosłe krzesło tez trzeba się nauczyć, na stół to już raczej nie, ale od tego jesteśmy my rodzice żeby pokazać dziecku co wolno a co nie jest najlepszym pomysłem. na tyle ile Cie znam myślę że dacie radę bez problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajne takie piknikowanie :D
    Maja Mała je ze mną w kuchni, ja na taborecie ona w swoim krzesełku :)
    zestaw piękny !

    OdpowiedzUsuń
  7. oj tak kiedy dziecko już tak sygnalizuje to pora najwyższa by coś zmienić... jak się w porę tego nie zrobi to znów nie będzie chciał jeść jak trzeba

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy krzesełko materiałowe, nakładane na dorosłe i obiady jemy rodzinnie przy dużym stole, od początku, ale śniadania i kolacje w trybie piknikowym, bo tak lubimy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. i tak właśnie trzeba robić, fundować sobie lato 365 dni w roku!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  10. No to przyznam się, skoro i Ty to poczyniłaś. My też często jemy w łóżku...Zwłaszcza śniadanie...W sypialnianym łóżku...Walczę ze sobą, ale jakoś nie stać mnie do końca na stanowczość. Wygoda wygrywa;-)
    A stolik i krzesełko i my już mamy. Wstawiliśmy w miejsce nigdy nie używanego kojca. I od razu jakoś tak doroślej w pokoiku się zrobiło...A w sercu ścisk...

    OdpowiedzUsuń