czwartek, 11 kwietnia 2013

Marzenia ściętej głowy...

Znacie to:

"Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swych planach"

To ja Go musiałam rozśmieszyć do łez niemal. Plan był prosty:

1. Mały idzie do przedszkola (państwowego)
2. Ja zabieram się za poważne zarobkowanie
3. Obowiązki domowe dzielimy na dwie głowy

No i klops. Mały do żadnego państwowego przedszkola nie pójdzie. Przy wczorajszej rejestracji System delikatnie zwrócił nam uwagę, że Synek na dzień 1.09.2013 nie będzie miał skończonych 2,5 lat.

I nic tu nie dała moja wcześniejsza afirmacja, by jednak stał się cud i System nas przepuścił. System jak to System zupełnie nieczuły jest na wszelkiego rodzaju afirmacje.

Cudu nie ma. Liczyłam się z tym, nawet niektóre z Was same wspominały o tym, ze może być problem.

Muszę poszukać innych rozwiązań. Pewnie kosztowniejszych, co swoją drogą zmusi mnie do tego, bym zarabiała "kokosy". Bo jak inaczej to wszystko ogarnąć?

Jeśli mierzyłyście się z problemem żłobkowo - przedszkolnych, chętnie posłucham wskazówek. Piszcie co warto zrobić, gdzie popytać, do kogo się udać. Sama będę teraz zgłębiała temat i na bieżąco dzieliła się z Wami wnioskami i postępami w walce z Systemem.

26 komentarzy:

  1. Ja niestety nie pomogę bo nie mam doświadczenia w tej materii ;/ Jutro my składamy papiery do przedszkola i okaże się czy u nas "system" coś wywinie... Życzę powodzenia i żebyście znaleźli jakieś wyjście z tej sytuacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja bym poszła do ani dyrektor i powiedziała że dziecko jest przygotowane do złobka i pogadała może by jakoś się włożyło go albo na listę rezerwowego... nie kojarzę czy pisałaś może Twój chodzi do żłobka jak nie to przecież może iść

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niewiele pomogę, bo też jeszcze nie mieliśmy do czynienia z przedszkolem. Ale teraz sama się zastanawiam czy nie iśc Małego zapisac... Tylko On dopiero 29.09. skończy 2,5 roku... No i u nas są tylko państwowe przedszkola, więc jak się nie dostanie to klapa...

    OdpowiedzUsuń
  4. od stycznia mój synek chodzi do żłobka. Póki co raz w tygodniu, bo nie ma miejsc na cały tydzień (mimo że żłobek prywatny). Dobre i to, bo oswaja się z otoczeniem, ma kontakt z dziećmi i widzę, że się usamodzielnia. Tylko co będzie jak zdecyduję się na powrót do pracy? jak sama widzisz, chcieć to jedno a móc to drugie...

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze wiedzieć...
    Ja wczoraj nie miałam czasu, dziś wieczorem chcieliśmy siąść do tego w dwójkę.
    No to też szukam czegoś.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie rok temu było dokładnie to samo. Martyna na 01.09 miała dwa lata i pięć miesięcy

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybraliśmy przedszkole prywatne - z konieczności. Pracuję do 17.00. Mój mąż ma działalność gospodarczą i czasem jest wolny o 15, czasem o 21, a czasem przez kilka dni nie ma go w ogóle. W Krakowie sa 3 przedszkola samorzadowe otwarte do 18. I to akurat takie molochowate. Pozostale do 16-17. Wybralismy prywatne rowniez ze wzgledow finansowych. W prywatnym czesne wynosi 750 pln. W tym angielski, taniec i inne zajecia. W panstwowym bezplatne sa tylko godziny od 8 do 13. Kazda pozostala rozpoczeta godzina jest platna a nasz syn bylby przywozony ok 7.40 do 18. Razem z platnoscia za angielski i taniec musielibysmy liczyc ok 400 pln , do tego musielibysmy komus placic za odbieranie go, zawiezienie do domu i zajecie sie nim chwile z powodu godzin otwarcia. To ja juz wole doplacic te 100-200 pln i miec przedszkole otwarte do 19.00 w razie jakis mega korkow czy sytuacji awaryjnej, a oplaty za wyzywienie sa porownywalne.

    OdpowiedzUsuń
  8. no to klops faktycznie. A jakieś kluby malucha?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze - szkoda :( Mam nadzieję, ze uda Wam się znaleźć jakieś niedrogie przedszkole niepubliczne - są one trochę tańsze niż prywatne przedszkola bo dostają częściowe dofinansowanie od państwa czy tez gminy. Emilka chodzi do takiego właśnie przedszkola i kosztuje nas ono 450 zł miesięcznie z wyżywieniem i może w nim być od 6:00 do 17:00.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale super się macie! W moim rejonie niepubliczne to koszt prawie tysiąca złotych. Kuzynka płaci 700 złotych, ale musi dawać drugie śniadanie i deserek (więc wyjdzie 800-900) porażka :/

      Usuń
    2. rzeczywiście tanie jest to wasze przedszkole.
      450 zł.
      nie spodziewałam się, że mogą mieć takie ceny.
      u nas temat przedszkola to jeszcze odległy jest na szczęście.
      powodzenia Kasiu!

      Usuń
    3. 700 zł bez wyżywienia to faktycznie masakra :| Koleżanka od września pośle syna do prywatnego za niecałe 700 zł ale już z wyżywieniem. Pewnie wszystko zależy od miasta :|

      Usuń
  10. Oj z tego co słyszę to dużo osób ma taki problem ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Eh szkoda,że się nie udało.
    Pisz na bieżąco jak sprawa się rozwija.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. hej, przykro mi, ze sie Wam tam nie udało :( Pisz, jak sytuacja, może czegoś dowiem się na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pozostaje tylko prywatne, ale to zleży ile zarobisz, bo gdybym ja dałabym do prywatnego, zostałoby mi 400 z wypłaty, akurat na benzynę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. tak rozwiązaniem jest niepubliczne przedszkole...czasami tylko nieznacznie droższe niż publiczne. Tak czy inaczej powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  15. może się uda, może jakaś lista rezerwowych... chociaż wiem po sobie, że nie jest łatwo u nas chodzi o żłobek w państwowym jest na liście rezerwowej 139 ;) a wiec szanse że się dostanie marne a prywatny to za duzy koszt ok 1000mc z wyżywieniem ale jeszcze trzeba tam dojechać (drugi koniec miasta)...
    Wam życzę powodzenia, a może klub
    malucha?

    OdpowiedzUsuń
  16. a klub malucha z tego co wiem nie są aż tak drogie jak przedszkola prywatne... bo jak znam życie to żłobek pewnie też odpada? my do żłobka na liście rezerwowej na 139 miejscu więc szanse marne ;)
    życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  17. kurcze, no to klops
    jeszcze wszystko przed nami, więc dopiero za ŁADNYCH "parę" miesięcy czymś więcej będę mogła się podzielić :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz, uśmiałabym się z tego posta, bo i ja musiałam bardzo rozśmieszyć Pana Boga swoimi planami....A wyszło jak wyszło....
    Współczuję strasznie, bo wiem, że to może być problem...Sama w tym wymiarze mam ogromne szczęście...
    A co ze żłobkami?
    Może faktycznie jakiś klub malucha?
    Trzymam kciuki, żeby udało się znaleźć jakieś rozwiązanie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurcze. Ciężka sprawa. My jeszcze o tym nie myślimy. Nie musimy.

    OdpowiedzUsuń
  20. upsss...nam tez powiedziano, że dopiero jak skończy trzy lata to może pójść do przedszkola

    OdpowiedzUsuń
  21. Chory system. Ja nawet nie zapisywałam małego, gdy usłyszałam, że byśmy zostali umieszczeni na liście rezerwowej na wrzesień 2015. Mały wtedy będzie miał prawie 2 lata. To już mnie naprawdę nie urządza.. co za kraj :(

    OdpowiedzUsuń