piątek, 12 kwietnia 2013

Cry cry baby...

Pamiętam pierwszy płacz mojego dziecka... w szpitalu... cichutkie łkanie: łee-łee-łee. Rozczulające.
Mr.Tata powiedział wtedy, że to najpiękniejszy płacz jaki słyszał.
Gdy Synek płacze, robi mu się dołek w policzku... śliczny.

Potem płacz był głośniejszy. Łee-łee -łee zmieniło się w ŁEEEEEE.

Teraz Mały płacze na różne sposoby. Nie zawsze już rozdziera mi serce. Przyzwyczaiłam się i wiem, że nie za każdą łzą kryje się poważny problem.

1. Płacz - Krzyk.
Płacz w złości. Pojawia się kiedy, Mały czegoś bardzo chce, albo kiedy czegoś bardzo nie chce. Mówi przez to m.in. nie założę pieluszki, nie pójdę do domu, kiedy na palcu zabaw jest tak fajnie, nie będę bawił się klockami, kiedy chcę się bawić tatową maszynką do golenia.... Wtedy, najpierw pojawia się krzyk, potem wydęte w podkówkę usta, a na końcu łzy. Na szczęście w 90% przypadków, cała scena płaczu trwa kilka minut, bo wystarczy odwrócić uwagę Małego, by ten zapomniał o co płakał. Czasem jednak awantura trwa na całego, przez nawet 30 minut. Gdy widzę, że Mały nie reaguje na mnie, po prostu go zostawiam. Po pewnym czasie, sam się wycisza.

Zauważyłam, że przy tym płaczu nie łamie mi się serce, ale też nie wtrąca mnie z równowagi. Czasem każdy chce się pozłościć. Trzeba to zaakceptować.

2. Płacz Wielka Ściema
Ten rodzaj płaczu - nie płaczu, rozbawia mnie i rozczula. Kiedy Mały chce zwrócić na siebie uwagę i próbuje się rozpłakać, najpierw wykrzywia usta, potem zaciska oczy, a następnie próbuje usilnie wydawać z siebie dźwięki przypominające płacz.

I tylko widzę, jak jedno oko mimowolnie się otwiera, by sprawdzić czy patrzę na niego, a zaciśnięte usta nie mogą się zdecydować, czy grymas ma być w dół, czy w górę.

Szybko oboje przechodzimy do śmiechu. Ten popis aktorstwa po prostu uwielbiam.

3. PŁACZ
Prawdziwy. Wywołany bolesnym uderzeniem, koszmarem sennym, dyskomfortem, i innymi nieprzyjemnymi bądź ciężko przyswajalnymi przez dziecko zdarzeniami.
Mały jednocześnie niemal wykrzywia buzię i wdaje z siebie szloch ŁEEEE. Pojawiają się łzy i dołek na policzku.

Wtedy łamie mi się serce i mam ochotę sama się rozpłakać.
Wtedy czuję się bezradna, bo wiem, ze on naprawdę cierpi.
Wtedy tulę mocno i mówię szeptem, czasem śpiewam... to go uspokaja.
On wtula się i bawi moimi włosami.
Słucha jak do niego mówię.
Czasem, gdy już się uspokoi to on do mnie mówi... opowiada o tym co go boli.
Ja słucham. Nic nie rozumiem, ale słucham i powtarzam, ze już jest dobrze, i że jestem przy nim.

Nie lubię, gdy tak płacze.

18 komentarzy:

  1. Mam to samo, na poączatku wydawało mi się, ze płacz jest jeden i ten sam. po jakimś czasie zaczęłam rozróżniać. Teraz będąc w innym pomieszczeniu niż syn, potrafie rozpoznać czy Kacper zaczął się złościć bo cos mu nie wyszło, cos go boli, czy może chce zwrócić na siebie uwagę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojjj tak, płacz numer 3 to najboleśniejsza rzecz dla serducha matki :(

    OdpowiedzUsuń
  3. 3 jest bolesna :(( rozrywa serce matki:(

    OdpowiedzUsuń
  4. o taaak, płacze na sucho też znamy... :) a ze złości to najgłośniej... najgorsze to te bólowe albo w nocy jak coś się przyśni... trudne do utulenia, i jeszcze długo potem ciche łkanie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Płacz numer trzy, najgorszy z możliwych.
    Pozdrawiam.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. niewątpliwie są różne płacze i My Mamy to wiemy najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. i mnie rozbraja wymuszany płacz.
    zamiast wywoływać wzruszenie czy smutek powoduje u mnie śmiech, oczywiście tłumiony, by córka go nie widziała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Płacz wielka ściema, hi hi... mnie też doprowadza do śmiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ooo a ja myślałam że płacz ścieminiaczy to nasza dewiza :) Ale ogólnie to mam podobnie... nienawidzę placzu klucha... plakac mi się chce razem z nim... :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli 30% szansy na płacz łapiący za serce . ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Płacz nr 3 po raz pierwszy usłyszałam podczas szczepienia. Myślałam, że mi serce pęknie :(

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas płaczu wielkieś ściemy jeszcze nie przyuważyłam - pewnie to z wiekiem przychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  13. u nasz nr 2 tez jeszcze nie ma..

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas nr.2 ma jeszcze wielki grochy łez :) podobnie jak u was zaczyna się od podkówki, potem piąstki w oczy i na koniec łzy :D

    OdpowiedzUsuń
  15. taa przerabiamy wszystkie trzy rodzaje placzow :D 3najgorszy ale 2 zaczyna byc denerwujacy :P
    pozdrwaim i zapraszam do odwiedzin u nas

    OdpowiedzUsuń
  16. aż zobaczyłam mojego synka jak się przewraca i tak strasznie płacze jak go boli. Jeszcze nieporadnie staje przy meblach a ja staram się zawsze zdążyć z asekuracją. Ale nie zawsze ma się oczy na plecach.. i wtedy chce mi sie wyć też. a serce mi staje i oddech grzęźnie w gardle.

    OdpowiedzUsuń
  17. Znam doskonale wszystkie trzy typy płaczu;)
    Przerabiałam je z Emilką, a teraz z Natalką !

    OdpowiedzUsuń