sobota, 28 lipca 2012

Do czego służy mama?

Ależ jestem genialna. Czasem sama nie mogę nadziwić się jak bardzo jestem pomysłowa. 

Bezpieczeństwo mojego dziecka stawiam ponad wszystko. Z tego powodu sprzedałam meble, które w mojej ocenie stwarzały dla niego zagrożenie. Kanciaste, wielkie, z niezliczoną ilością półek i szuflad umożliwiające nieograniczoną wspinaczkę. I tak chciałam się ich pozbyć, a teraz miałam pretekst idealny wręcz...

Wystawiłam wszystkie krzesła na balkon, bo mój Malec odkrył, że nie tylko można wejść po nich na stół, ale i podsunąć pod dowolny mebel. Serce mi zamarło, gdy zmierzał z jednym pod piec w kuchni, na którym akurat gotował się obiad. Wstawiamy krzesła tylko i wyłącznie gdy mamy gości. Posiłki w naszym domu to istne standing party...

Jedyne krzesło stoi przy biurku, a raczej leży. Gdy nikt akurat przy komputerze nie pracuje, kładziemy krzesło na podłodze. Mój Spryciarz jeszcze nie potrafi go podnieść. Jeszcze...

I myślę sobie, że dom bezpieczny. Wspinaczka jak najbardziej wskazana, ale na placu zabaw. Tu może do woli doskonalić swoje umiejętności...

A Synek na to: "nie ma rzeczy niemożliwych" i pokazał mi, że mama jest dobra na wszystko. Pewnego wieczoru złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju z komputerem. Szarpnął moją dłoń i ciągnął w dół. Uklękłam, jak chciał. Złapał mnie za włosy i przycisnął moją twarz do podłogi (!!!). Nie zajęło mu dłużej niż kilka sekund by po mnie wspiąć się na biurko...

Od tego momentu cały czas próbuje. Wie, że się da.

I tak oto stałam się drabiną i dosłownie przekonałam się, co oznacza: pozwolić dziecku wejść sobie na głowę"

Spryciula mały! Chyba nie mam wyjścia jak urządzić małpi gaj dla niego, jak radziła nasza pediatra... 

Pędzącego w rozwoju Synka nic nie jest w stanie zatrzymać. Po trupach do celu!

Booosko!

14 komentarzy:

  1. no nie, pomysłowość dziecka nie zna granic.
    nie pomyślałabym, że można się wspinać po kimś na biurko ;)
    geniusz!

    OdpowiedzUsuń
  2. :D Widać matki się przydają czasami ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maluch da sobie radę w życiu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. D: a może huśtawę w drzwiach na rozporze i niechaj szaleje :))

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko, no dosłownie hahaha :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i proszę nie ma to jak dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. hahhaahahahahaaah jaaaaaaaaaaaaaaaa! to Ci spryciarz! nie moge:D

    OdpowiedzUsuń
  8. hahhahahha :-D moj tez mnie ciagnie za reke, ba za bluzke zeby pokazac mi ze cos chce..

    OdpowiedzUsuń
  9. I za włosy ją i do parteru! Rośnie mały zapaśniko-wspinacz;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha spryciarz! U nas obecnie też wchodzenie na krzesła, meble, stoliki jest hitem, ale staramy się zabraniać ile wlezie, w końcu poskutkuje, jak z otwieraniem szuflad :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A to sprytny chłopak. Od razu widac, że sobie w życiu poradzi :)
    Mój obecnie włazi na narożnik i biega po nim jak szaleniec. Serce podchodzi mi do gardła, a wyobraźnia podsuwa obrazy co się stanie, jak on stamtąd spadnie...

    OdpowiedzUsuń