Ależ jestem genialna. Czasem sama nie mogę nadziwić się jak bardzo jestem pomysłowa.
Bezpieczeństwo mojego dziecka stawiam ponad wszystko. Z tego powodu sprzedałam meble, które w mojej ocenie stwarzały dla niego zagrożenie. Kanciaste, wielkie, z niezliczoną ilością półek i szuflad umożliwiające nieograniczoną wspinaczkę. I tak chciałam się ich pozbyć, a teraz miałam pretekst idealny wręcz...
Wystawiłam wszystkie krzesła na balkon, bo mój Malec odkrył, że nie tylko można wejść po nich na stół, ale i podsunąć pod dowolny mebel. Serce mi zamarło, gdy zmierzał z jednym pod piec w kuchni, na którym akurat gotował się obiad. Wstawiamy krzesła tylko i wyłącznie gdy mamy gości. Posiłki w naszym domu to istne standing party...
Jedyne krzesło stoi przy biurku, a raczej leży. Gdy nikt akurat przy komputerze nie pracuje, kładziemy krzesło na podłodze. Mój Spryciarz jeszcze nie potrafi go podnieść. Jeszcze...
I myślę sobie, że dom bezpieczny. Wspinaczka jak najbardziej wskazana, ale na placu zabaw. Tu może do woli doskonalić swoje umiejętności...
A Synek na to: "nie ma rzeczy niemożliwych" i pokazał mi, że mama jest dobra na wszystko. Pewnego wieczoru złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju z komputerem. Szarpnął moją dłoń i ciągnął w dół. Uklękłam, jak chciał. Złapał mnie za włosy i przycisnął moją twarz do podłogi (!!!). Nie zajęło mu dłużej niż kilka sekund by po mnie wspiąć się na biurko...
Od tego momentu cały czas próbuje. Wie, że się da.
I tak oto stałam się drabiną i dosłownie przekonałam się, co oznacza: pozwolić dziecku wejść sobie na głowę"
Spryciula mały! Chyba nie mam wyjścia jak urządzić małpi gaj dla niego, jak radziła nasza pediatra...
Pędzącego w rozwoju Synka nic nie jest w stanie zatrzymać. Po trupach do celu!
Booosko!
no nie, pomysłowość dziecka nie zna granic.
OdpowiedzUsuńnie pomyślałabym, że można się wspinać po kimś na biurko ;)
geniusz!
:D Widać matki się przydają czasami ;)
OdpowiedzUsuńMaluch da sobie radę w życiu :-)
OdpowiedzUsuńD: a może huśtawę w drzwiach na rozporze i niechaj szaleje :))
OdpowiedzUsuńo matko, no dosłownie hahaha :)
OdpowiedzUsuńNo i proszę nie ma to jak dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńhahhaahahahahaaah jaaaaaaaaaaaaaaaa! to Ci spryciarz! nie moge:D
OdpowiedzUsuńhahhahahha :-D moj tez mnie ciagnie za reke, ba za bluzke zeby pokazac mi ze cos chce..
OdpowiedzUsuńU nas to samo! :D
UsuńPomysłowy smyk ;)
OdpowiedzUsuńI za włosy ją i do parteru! Rośnie mały zapaśniko-wspinacz;)
OdpowiedzUsuńHaha spryciarz! U nas obecnie też wchodzenie na krzesła, meble, stoliki jest hitem, ale staramy się zabraniać ile wlezie, w końcu poskutkuje, jak z otwieraniem szuflad :)
OdpowiedzUsuńA to sprytny chłopak. Od razu widac, że sobie w życiu poradzi :)
OdpowiedzUsuńMój obecnie włazi na narożnik i biega po nim jak szaleniec. Serce podchodzi mi do gardła, a wyobraźnia podsuwa obrazy co się stanie, jak on stamtąd spadnie...
:DDDDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuń