środa, 23 maja 2012

Rzeczy rzeczami...


Wysprzątałam mieszkanie przed imprezą tak, że aż lśniło. Jak nie moje. Starłam z mebli ślady użytkowania. Podłogę ze śladów stąpania (i jedzenia). Po zawieszeniu dekoracji usiadłam i westchnęłam... jak tu jest pięknie.

Dziś otwarłam oczy i przetarłam ze zdumienia. Po trzech dniach wszystko wróciło do normy. Totalny chaos i pozorne nieuporządkowanie. I co? Uśmiechnęłam się radośnie. To jest prawdziwe moje miejsce na ziemi. My tutaj mieszkamy:

- Mr. Tata, zostawiający gdzie popadnie kartki, karteluszki, segregatory, pieczątki
- Ja, próbująca nie zapomnieć o swojej kobiecości, zostawiając lakier do paznokci na szafce kuchennej i przez tydzień próbując odnieść go do łazienki
- Nasz Syn, zaznaczający swoją obecność w każdym niemal kącie: zabawkami bądź resztkami jedzenia.

Pierwszy raz w życiu ten stan rzeczy zupełnie mi nie przeszkadza. Jakże jest u nas pięknie! A te stosy prania i prasowania, może same się teleportują do szafek?

Rzeczy rzeczami, ale rodzina jest najważniejsza :)))

11 komentarzy:

  1. Taaaaaaaaaaaaaaaaakkk!!! Uwielbiam tą notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha z praniem i prasowaniem mam taka sama cicha nadzieje :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, ja czasem nie zwracam uwagi na naczynia wysypujące się ze zlewu, czy zabawki porozrzucane po mieszkaniu:). Wolę wtedy spedzić czas z rodziną, a porzadki nie zając:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam jeden pokój do którego prawie wejść nie umiem - tyle prasowania tam...
    I mimo tego że NIENAWIDZĘ takiego stanu rzeczy przyszedł czas żeby się z tym pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakbym czytała opis swojego mieszkania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie:) Czasami nie warto sobie zaprzątać głowy rzeczami mniej ważnymi, u nas pranie najpierw wisi na suszarce, potem składam na kupkę do prasowania, ale że leży tam np. kilka dni kupka sukcesywnie się zmniejsza jak coś jest potrzebne(nie wyprasowane!)aż w końcu sama znika ;) Nie cierpię prasować:/ A w domu to zwykle ja zaznaczam puki co wszędzie swoją obecność-gazetki o tematyce dziecięcej w każdym pomieszczeniu-przede wszystkim wc;)kubki, malowidła:) Ehh życie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda życia na sprzątanie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas to samo :)
    Moze z jedna mala roznica, zamiast pieczatek, tata rozrzuca ciuchy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. lakiery schowaj do lodowki beda dluzej swierze i nie beda sie psuly od ciepla:)
    ja tez lubie taki chaos:) u nas na stole zawsze wszystko zawalone:D a jak byla ciotka tydzien to na stole nie moglo stac nic:D

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja w taki nawet pokudłanym bałaganie gubię się.
    wprowadza to w moje życia chaos.
    lubię porządek.
    wszystko am swoje miejsce i kropka koniec :)

    OdpowiedzUsuń