Pogoda rozpieszcza, ale co tu robić z dzieckiem, gdy nie można poza miasto się ruszyć? No co?
No do piachu go!
Na całe szczęście spółdzielnia się postarała i dowiozła przed majówką do wszystkich piaskownic na osiedlu, świeży, bielusieńki, czysty piasek. Mój Synek jest na etapie odkrywania atrakcji placu zabaw i piaskownica to dla niego istny raj.
A to wytarza się w piasku, a to sypnie sobie do oka, ewentualnie do buzi i nawet przy tym nie jęknie. Oko przetrze, język wytrze piaskowymi paluszkami i uśmiechnie się do mamy tymi ośmioma piaskowymi zębami. Mama też pisakowa oczywiście, jak do akcji wkroczyć musi, by ratować inne dzieci przed nakarmieniem piaskiem przez mojego Szkraba.
Piach jest wszędzie! W sandałkach, w pampersie, w kieszeni mamy, w uszach, we włosach, w wózku... Zostaje przywieziony oczywiście do domu, gdzie panoszy się okropnie. Codzienne zamiatanie podłóg przynosi tyle piachu, że prywatną piaskownicę mogłabym na panelach urządzić :)))
Oj ta piasek:) mój syn też jest jego pasjonatem, ale początki z nim miał ciężkie. Konsystencja zupełnie mu nie odpowiadała.
OdpowiedzUsuńU nas spółdzielnia zawala sprawę po całości!!
OdpowiedzUsuńU nas też teraz piasek jest bardzo atrakcyjny. Ostatnio Norbert pierwsze co to sypnął sobie garść piachu do buzi ....
Znam to :)
OdpowiedzUsuńZnamy to także :D mamy piaskownicą na ogródku i mała siedzi tam parę razy dzinnie, mamy piasek wzędzie :D
OdpowiedzUsuńmy raz posadziliśmy Emilię do piasku, od razu ręka w piachu wylądowała, a że spocona to i oblepiona została i pach do buzi ;) i żyje :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie wiem co to znaczy, ale myślałam już o tym, że piasek będzie wszędzie, trochę mnie to przeraża, ale co zrobić, dziecko musi poznać świat, nacieszyć się tym co dla niego przeznaczone :)
OdpowiedzUsuńU nasz piasek w piaskownicy taki, że strach dziecko wpuścić =/
OdpowiedzUsuńpiach jest fajny :-)
OdpowiedzUsuńJakiż Synulino jest już duży!:D
OdpowiedzUsuńA piaskownice uwielbiamy też:D