Nie?
Ha. A mój Synek widział i to nie raz!
Mamy nową zabawę: dziub dziub atakuje! Polega na niespodziewanej całusowej napaści na biedne dziecko. Dziubole padają z prędkością światła w dowolną część ciałka małego.
Dziub dziub atakuje, gdy Synek jęczy, nudzi się, wisi na nodze podczas maminych obowiązków domowych, pała agresją do łóżeczka swego w porze spania.
W skrajnych wypadkach Dziub Dziub przybiera groźną minę i postawę i woła:
- dziuuuubas od maaamas!!! dziubas od mamas!!! Jak nie przestaniesz jęczeć dostaniesz dziubas w pupas!!!!
Synek piszczy, tupie nóżkami i ucieka. A jak go dziub dziub dogoni to zanosi się od śmiechu :)))
Kryzys zażegnany!
hahaha znamy tę zabawę, ale nazywam ją "idzie buziak, idzie buziak" :D
OdpowiedzUsuń:) u nas są ucieczki i całowania bez nazwy, wołam, Łapać Wita, a on drepcze i ogląda się czy Go gonię :D
OdpowiedzUsuńheheh u nas jest
OdpowiedzUsuń-gdzie jest moje ciasteczko... jak dopadne to zjadam.. mniami
a ja bez wołania dopadam i zadręczam całusami :)
OdpowiedzUsuńa ja mówię 'a co to za nóżki śliczne, mmm lubię nóżki, zaraz zjem mniam mniam mniam' i dziecko się zanosi śmiechem :D I to samo z każdą inną częścią ciała ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na rozwiązywanie kryzysów :)
OdpowiedzUsuńmy mamy "Oj synu bo zarobisz buziaka albo dwa i ganiamy się po mieszkaniu" ale mój mąż często śpiewa do Konusa "czy ktoś widział dziub dziuba..."
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Już to widzę oczyma moje niczym nie zmąconej wyobraźni :DDDD
OdpowiedzUsuńLubię to, co sobie wyobrażam, czytając twojego posta :D
OdpowiedzUsuń