wtorek, 23 sierpnia 2011

a nocą...


godz. 3.00
Synek wybudza się ze słodkiego snu i domaga się cyca.

Godz. 3.15
Synek nakarmiony zostaje włożony do łóżeczka. Mama wraca do swojego.

Godz. 3.45
Synek guga, piszczy i kopie nóżkami. Mama wstaje i zagląda do łóżeczka. A tam widzi wielkie rozbudzone oczęta i słodki szeroki uśmiech. Rozbrojona totalnie zaczyna gugać sobie z Synkiem.

Godz. 4.15
Wstaje Mr.Tata i zdezorientowany pyta:

- co jest?
- A nic. Bawimy się.
- No ubaw po pachy! Może by tak jednak poszedł spać?
- Świetny pomysł doprawdy.

Godz. 4.45
Przyznając Mr.Tacie rację zabrałam się do usypiania. Krzyk i pisk. No nie da rady w łóżeczku. Biorę na ręce. Mija kolejny kwadrans. W desperacji wkładam Synka do NASZEGO łóżka. Mr.Tata patrzy na mnie błagalnym wzrokiem:

- no, na takiej imprezie to jeszcze nie byłem
- ech, to już after party

Synek zdecydował jednak, że z nami spał nie będzie.

Godz. 5.30
Zmiana warty. Mr.Tata bierze Synka w ramiona i rusza w maraton po mieszkaniu. Sukces! po pół godzinie Synek przestaje płakać... zaczyna się śmiać.


Godz. 6.00
Mr.Tata zrezygnowany wkłada Synka do Bujaczka, a ten ani myśleć zamknąć swe oczęta. Tatuś sięga po niekonwencjonalne metody. Łapie kotka z piłeczką i zaczyna machać Synkowi przed oczkami niczym wahadełkiem: w prawo, w lewo, tik-tak, tik-tak, tik-tak...

Godz. 7.00
Cisza...

Mr.Tata wykończony wchodzi do łóżka. Przytula swoją Happy Mamę:

- Wiesz, nasz Synek chyba nie będzie miał rodzeństwa...

Odpływamy...

Godz. 8.00
Sąsiad z wiertarką wkracza do akcji...



6 komentarzy:

  1. Na sąsiada zawsze można liczyc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się uśmiałam. Tekst Mr.Taty, to tekst wyjęty z ust mojego męża: "jedno w zupełności nam wystarczy..."
    I to wyczucie czasu sąsiada...pewnie wyć się chciało ze złości.

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe, nie zazdroszczę ;)Choć my też mamy co parę dni podobnie ;) Dzisiaj zresztą też o 3 w nocy Mała się przebudziła i wcale nie śpiąca stoi przy szczebelkach i gaworzy na całego. Ja jednak żeby udało się ją znów uspać nic się nie odzywam, nie zapalam światła tylko wkładam do bujaka (ostatnio to jedyny sposób aby zasnęła) i jakoś po parunastu min się udaje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha u mnie też czasem tak, że odkładam po karmieniu, a tu gały rozwalone i guuu i radość, a ja to jedno aktywne oko swoje otwieram szerzej i zdziwiona taka, że noc przecie a on tu ochote na ubawianki ma;) Ach te dzieciaczki;)

    OdpowiedzUsuń