poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Johnnie Walker

Włożyłam sobie mojego Malca do łóżeczka. A niech sobie pokopie trochę i ze Słoneczkiem pogada, pomyślałam odchodząc do domowych obowiązków. 

Jakoś cicho mi się zrobiło w tym łóżeczku więc postanawiam zerknąć, być może Syneczek drzemkę sobie uciął? Wchodzę do pokoju i z daleka widzę coś ogromnego w miejscu gdzie Synek przeważnie kolana ma. Prawie podbiegam zaniepokojona, zerkam do łóżeczka, a tam głowa w nogach normalnie :)) Syneczek mój słodki zaczął przemieszczać mi się nogami po szczebelkach. Usiadłam w fotelu i przyglądam się zaciekawiona. Po pewnym czasie znudziło mu się chodzenie i fik... obrócił się z plecków na brzuszek (nic nowego wprawdzie), ale chwilę potem kolejny fik... i Mały z powrotem na pleckach wylądował. Aż wstałam zdumiona i Mr.Tatę wołam...

Łał! Oboje stoimy jak wryci... chyba wkraczamy w kolejny etap...

Od dziś Syneczek nasz kochany otrzymał przydomek Johnnie Walker vel. Twister :))



6 komentarzy:

  1. Gratulujemy nowych umiejętności. U nas jakoś to obracanie z brzuszka na plecy nie idzie

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe :) niby taka zwyczajna rzecz, a tak cieszy :) skąd ja to znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))) gratulacje ! :) ja też lubię mojego szkraba obserwować z ukrycia co on sobie gada sam po swojemu lub wyprawia :) my w tej chwili czerpiemy radość z uśmiechów a obrotach nie ma mowy raczej, choć macha rękami i nogami coraz bardziej rzeczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo sprawny ten Twój maluch. Mój za chwile skończy 3 miechy i ani myśli turlać się na plecy bądź brzuch. Na razie tylko boczki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no właśnie nie omieszkam wypytać pediatry, a u nas ten pan masażysta jest znany z tego, że ma prawdziwy dar w rękach

    OdpowiedzUsuń
  6. Twister to na pewno ;-) a skąd Johnnie Walker?

    OdpowiedzUsuń