Ach żyło mi się w moim małym gniazdku "sielsko i anielsko". Teraz doceniam jakie miałam spokojne, cudowne życie... kiedy to rano odsłaniałam żaluzję, spoglądałam prosto w niebo (no dobra... czasem sąsiadowi na balkon, ale tak już jest na blokowisku).
Aż tu dnia pewnego... pod oknem stanęła mi konstrukcja:
Dnia drugiego, miałam już towarzystwo:
Jednak trzeciego dnia straciłam kontakt ze światem:
Cóż... skończyła się sielanka... ocieplają mi blok!
Czas się wyprowadzić...
Babcia moja przygarnie mnie na "parę dni". Jakże się cieszę! Może to jedyna okazja, aby Mały zasmakował w wakacjach na wsi... dom, ogród, warzywniak, sad...
Pertraktacje z Mr.Tatą trwały trochę czasu... jednak już w przyszłym tygodniu pakuję walizki.
JUPI! (tzn. oj jak mi przykro, że opuszczam te moje cztery kąty ;) ).
Miłego wypoczynku :) i teraz to będziesz mieszkać w "nowym" starym bloku
OdpowiedzUsuńMój blok wyremontowali tuż przed naszą przeprowadzką,więc utraty kontaktu ze światem się nie obawiam ;) Ale nie ukrywam,że kilkudniowy wypad na wieś,z dala od betonowej dżungli brzmi zachęcająco :D Miłej zabawy zatem i udanego wypoczynku życzę!
OdpowiedzUsuńI my wypoczywamy na wsi ;) Udanego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuń"nie ma tego złego..." :) wypoczywajcie! a Panowie - uwijać się! :)
OdpowiedzUsuńOjjjj współczuję! Wiem co to znaczy. Miałam tak, gdy Nacio miał niespełna 4 miesiące...Za oknem sypialni...
OdpowiedzUsuńWidok nieciekawy, ale za to zimą docenisz ;) Przyjemnego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńTo taka nowoczesna wersja Makbeta.. Jeśli rusztowania podejdą pod zamek ;) to kto wie co będzie..
OdpowiedzUsuńRemonty jednak mają dobre strony, co ?: )
OdpowiedzUsuńKoniecznie zdaj relacje jak było- uwielbiam takie klimaty!