czwartek, 25 lipca 2013

Nie ma jak u babci...

Wakacje u babci spędzałam zawsze. A przynajmniej do momentu, w którym stwierdziłam, iż z tego wyrosłam. Teraz z ogromną radością muszę przyznać, że z takich wakacji nie wyrasta się nigdy. Dobrze, bo pretekst by wyjechać się pojawił, ale przyznać się muszę, że nie potrzebowałam go. Jednak serce czasem tęskni do dzieciństwa i chyba jestem już na tyle tego świadoma i przyznać się nie wstydzę.

Przygodę rozpoczęliśmy we wtorek o 5 rano. Szybkie pakowanie... mleczko, kawa, kawa, mleczko i w trasę. Daleko nie mamy w zasadzie... ale podróż to podróż. Wakacje to wakacje.


Mały przespał całą podróż. Na miejscu byliśmy już przed 7.00. Babcia ucieszona, chyba całą noc nie zmrużyła oka. Czekała ze śniadaniem, kawą, ciastem. Tuż po śniadaniu zwiedzaliśmy okolicę. Zaglądałam w stare kąty. W porze obiadowej zeszły się sąsiadki. Te u których przez płot skakałam, na drzewa wchodziłam... Przywitały mnie czule, Małemu zabawki przyniosły. Już zapomniałam, że w tak małej społeczności wszyscy są rodziną.

Synek miał okazję poznać rodzinę, z którą prawie nie utrzymujemy kontaktów. Mój kuzyn szczególnie przypadł mu do gustu. Zgadnijcie dlaczego?


Ogródek! To prawie Rajski Ogród. Na blokowisku nie uraczysz...


...nie wspominając już o ogrodzie warzywnym... Takich cudów to się na pewno nie spodziewał. Tu wszystko było zaskakujące i... smaczne!!!

Synek przeżył niemały szok, gdy dotarło do niego, ze "jedzenie" rośnie na krzakach i drzewach, i w ziemi nawet. Niepojęte dla niego było, by tak po prostu podejść do krzaka i zjeść jagodę.


 A zaczynać dzień od zrywania malin, gdy trawa jeszcze od rosy mokra... to dopiero pełnia szczęścia!


Jeśli obiad, to tylko na świeżym powietrzu! I kto by myślał o umyciu rąk?


 Bieganie po łące to codzienność. Że Mały miał wiele frajdy to zrozumiałe, ale ja sama czułam się jak w innym świecie. Odwykłam... kiedyś nawet byłam znudzona tymi widokami. Teraz zastanawiam się, jak mogą się znudzić?

 No ale i plac zabaw się znalazł.

Jest coś, co mnie rozwaliło w tej naszej sentymentalnej podróży:
Bezkresność.
Spokój.
Drogi bez samochodów.
Spacer bez "żywej duszy"
Dialog dziecka ze świerszczami, muchami, motylami...
Szczęście.
Miłość na wyciągnięcie ręki...




13 komentarzy:

  1. Ale Wam było cudownie! :D Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. aż zatęskniłam za wyjazdem na wieś do babci :)
    żal, że babci żadnej już mam a babcie Arta w blokowisku mieszkają.... pięknie
    fajnie, że macie możliwość takiej wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) jak się ma to na co dzień to aż tak bardzo się nie docenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Też miałam na co dzień... dopiero po latach się docenia takie proste radości :)

      Usuń
  4. Można powiedzieć nabraliście oddechu !

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam bezkresne drogi, pustkowia i ten spokój....i też nie mogę się doczekać na spotkanie z rodziną. A Ty miałaś możliwość powrotu do lat dziecinnych i co więcej, pokazania tego świata synkowi:) Super:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie w takich miejscach odpoczynek smakuje najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wakacje u dziadkow to super sprawa. Moja stonka chętnie wyjeżdża z miasta na wies tym bardziej, że dziadki pozwalają na wszystko. Atrakcją jest ogród: jabłka z drzewa, śliwki, poziomki, truskawki... marchew czy pietrucha prosto z ziemi :) Po powrocie zawsze zazdroszcze im cery :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. No,doczekałam się! Cuuudownie! Ja też chce na wieś! Marzę o takim spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U babci zawsze najlepiej;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to mam na co dzień i przesyt... A raczej brak ludzi ;) I nuuuuda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też każde wakacje za dzieciaka spędzałam u babci. Potem przyszedł wiek w którym tam wszystko było nudne, a w mieście koleżanki, imprezy. Teraz mieszkam 650km od mojej babci. Teraz każdą wyprawę w rodzinne strony celebruję. Cieszę się, że mogę zawieść tam od czasu do czasu moje dziecko. Teraz dałabym wiele za takie dwa miesiące na babcinej wsi.
    Pozdrawiam i lekko zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń