sobota, 11 czerwca 2011

Urodziny...

...trzydzieste pierwsze dziś obchodzę. 
Obchodzę, ale nie świętuję.
Sama siedzę w domku. Tylko mój mały Szkrab mi towarzyszy. Mr. Tata niestety dziś pracuje i wróci w nocy.

Hmm... właśnie sobie uświadomiłam, że jestem coraz bardziej samowystarczalna. I nawet dobrze mi z tym. Dzisiejszy dzień spędziłam tak jak naprawdę lubię: spałam z Małym do 12.00 (w sumie dlatego, że pół nocy nie spaliśmy, bo nie umiał kupki zrobić), ugotowałam obiad (na śniadanie było zdecydowanie za późno), byliśmy na spacerze (głównie w biedronce, bo musiałam kupić składniki na ciasto dla jutrzejszych gości), następnie pieczenie, pranie, sprzątanie...

...a wszystko to "z Małym na rękach" + karmienie, przewijanie, wspólne spędzanie czasu z coraz bardziej absorbującym dziecięciem. Ale za to, gdy Mały padł ze zmęczenia, włączyłam płytkę do ćwiczeń z Shape'a i przez godzinę hantlami machałam. Teraz ja padam.

Na szczęście Mr. Tata obiecał, że to wszystko mi wynagrodzi. A on ZAWSZE dotrzymuje słowa. 

Na koniec przeglądałam YouTube i słuchałam moich ulubionych kawałków. Jeden z nich na te urodziny sama sobie dedykuję:

Ps. Mr. Tato! słuchaliśmy tego dokładnie rok temu. ;)

3 komentarze: