poniedziałek, 18 lipca 2011

Prawie jak ślub...

ech... co to był za Chrzest!

Przyznam szczerze, że ceremonia w kościele była cudowna. Ksiądz poprowadził ją tak, że każda rodzina chrzcząca swoje dziecię mogła poczuć się wyjątkowo. Jestem niezmiernie zadowolona. 

Nasza pociecha z była niezwykle grzeczna (zresztą zawsze jest taka), z czego jestem bardzo dumna. W poprzednim życiu musiałam zrobić wiele dobrego chyba, że trafił nam się taki Super Syn. Zupełnie niekłopotliwy. Przez całą mszę rozglądał się uważnie wokół, a nawet się uśmiechał. Chyba lubi dźwięk organów. Może będzie muzykiem... może kompozytorem... hmm... prawie jak Mr.Tata.

Chyba nawet trochę wzruszająco było. Obie babcie płakały. Mi podobało się bardziej niż na moim własnym ślubie (choć był również cudowny). W końcu to pierwsze święto mojego Syna.

Reasumując: wyszliśmy z poganinem,  wróciliśmy z chrześcijaninem. A ja dziś dochodzę do siebie :))

4 komentarze:

  1. cieszę się że ceremonia się udała. My jesteśmy przed, u nas wielki dzień 31 lipca - dokładnie wtedy gdy Wituś skończy 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  2. To super, że wszystko poszło tak pieknie> My mamy chrzest w tą niedzielę. Jestem ciekawa, jak Mały będzie się zachowywał. Po wczorajszym dniu spodziewam się płaczu...

    OdpowiedzUsuń
  3. hihi a garniturek był? mnie rozczulają te eleganckie stroje i buciczki dla małych facecików :) gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mogłabyś mi podpowiedzieć w co ubrałaś się na chrzest jak karmisz ? wybrałaś sukienkę czy bardziej praktyczną bluzkę ze spódnicą/spodniami ?
    będę wdzieczna, bo sama powoli szykuję się do tego ważnego dnia, a nie chciałabym wyglądać jak zapuszczona młoda matka...;)

    OdpowiedzUsuń