czwartek, 27 lutego 2014

Pióro - mądry nauczyciel

Piórem piszę od zawsze. Jestem z tego rocznika, który pamięta kategoryczny nakaz pisania piórem, więc pierwsze litery ryłam na kartkach chińską stalówką. Ryłam. Nie pisałam... bo to takie "pióra" były, co przy każdym dociśnięciu albo plamiły, albo nie pisały wcale. Ryć trzeba było, by się alfabetu nauczyć.

Po pierwszych trzech latach było zdecydowanie lepiej... Tata załatwił jakiegoś chińczyka ze złotą (!) stalówką. To było coś. Właściciel takiego egzemplarza stawał się w szkole niemal celebrytą. Pióro miało jedną niewątpliwą zaletę - PISAŁO! I tak naprawdę od tego momentu pokochałam barwę atramentu na moich kartkach. Na palcach i języku też... błękitny atrament był wszędzie.

Z chińskim piórem ze złotą stalówką przebrnęłam przez całą podstawówkę i prawie całe liceum. Na 18-te urodziny dostałam od rodziców wymarzonego Parkera. Teraz nie ma żadnej wartości... ale wtedy... ech. Pierwszy trafiony prezent w moim życiu. Ileż to razy zasypiałam z nim w ręku, nad bazgrołami jakimiś. To pamiętnik, to wiersze (wierszoklectwo raczej)... swoją drogą... szkoda, że już nie istnieją, bo chętnie bym do nich zerknęła.

I żałuję, że matury nie mogłam nim pisać.

Mam do dzisiaj. Wciąż jest w użyciu, choć niestety stary, wysłużony Parker ma konkurencję. Ładnych parę lat temu, w pracy dostałam Watermana. Może też nie jakiś wyszukany egzemplarz, ale to pióro idealne dla mnie. Lekkie, ładnie wyprofilowane... z szeroką stalówką dającą zgrabne wykończenie moim koślawym literom.


Piszę o tym dlatego, że nachodzą mnie obawy, że moje dziecko swoje pierwsze litery będzie stawiać na klawiaturze. W zasadzie już stawia... nie rozumiejąc jeszcze. Do pisma, do słowa nie przywiązuje się już takiej wagi. Fatalnie. Długopisy wyparły pióro... a wraz z nim poszanowanie dla treści. Ilu z Was robi jeszcze notatki na papierze? Odręczne pamiętniki to też już relikt... Wiem, że to znak naszych czasów... ale pióro jednak wnosiło coś więcej niż tylko tych parę słów skreślonych w zeszycie.

Pióro uczyło:

Szacunku. O pióro się dbało, szanowało je, ceniło. Nie był to towar powszechnie dostępny, jak teraz długopisy. Jedno pióro starczało niemal na całe życie. Pióra się nie pożycza, dostosowuje się ono do jednej dłoni... jednego charakteru pisma.

Cierpliwości. Żeby postawić nim tych pierwszych parę liter, słów, trzeba się było nieźle natrudzić. Przyzwyczaić do pióra, wyczuć, nauczyć. Trzeba pamiętać, by je regularnie nabijać i czyścić.

Staranności. Rozprowadzanie atramentu stalówką po arkuszu papieru, wymusza w pewnym sensie dbałość o każdą literę. Dlatego tak często mówi się, że piórem pisze się ładniej.

Ciekawą rzecz mówi też grafolog Karolina Kusiakowska:

Pisanie piórem na pewno kształtuje charakter – w grafoterapii zmienia się środek pisarski na pióro, by można było dalej pracować nad zmianą cech osobowości. Pióro uczy pokory. Aby nim coś napisać, trzeba się do tego przyłożyć. Nie pozostaje to bez wpływu na nasze cechy charakteru. Chociażby na sumienność, staranność czy dokładność. Dbając o własne pióro uczymy się również szanować inne rzeczy. Nie tylko naszą własność, ale i cudzą. Ludzie piszący piórem przywiązują się do niego, przyzwyczajają. Ma to też wpływ na rozwijanie sentymentalizmu. Pióro kojarzy nam się również z wysokim stanowiskiem lub naturą romantyka. Te skojarzenia również podświadomie rozwijają nasze ambicje i chęć dążenia do celu.
Pisanie piórem kształtuje wyobraźnie – na pewno tak. Pisząc piórem można wyobrażać sobie ludzi, którzy kojarzą nam się z „pisaniem gęsim piórem” czy też inne znane osobistości, które są autorytetami. Biorąc z nich przykład mamy wpływ na swoje dalsze życie. Myślę też, że pisanie piórem sprawia przyjemność, a gdy jest nam przyjemnie, to o wiele łatwiej się myśli, rozwiązuje problemy czy po prostu wyobraża pewne rzeczy. Osoby z bogatą wyobraźnią wybierają często niekonwencjonalne rozwiązania. Przy pisaniu piórem może to być jego oprawa, albo chociażby kolor atramentu.


Całą rozmowę można prześledzić TU.

Z całą pewnością przybędzie mi jeszcze tych piór. I nie dlatego, by zacząć je kolekcjonować. Marzy mi się atrament w kolorze! Teraz jedno z piór nabite jest czernią, drugie granatem... a ja chcę zielone, fioletowe i brązowe znaki na białej kartce stawiać..

 
Ot taki mój kaprys...

A Mały jak tylko zacznie świadomie bazgrać... tzn. uczyć się pisać... na pewno dostanie ode mnie pióro. Chyba nawet wiem jakie... i mam nadzieję, ze też je pokocha...

23 komentarze:

  1. A wiesz,że w Niemczech dzieci piszą piórem?Najpierw używa się ołówka- do nauki pisania, a później już tylko pióro! Może do Pl. też to wróci! Oby! Bo ja też z tych co od chińczyka zaczynały:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to bardzo mądry zwyczaj jest! też bym chciała by wrócił...

      Usuń
  2. Hehe nie piszę piórem, ale tylko dlatego, ze nie wiele stron jest w stanie przyjąć atrament, bez przeciekania na drugą stronę! Też zaczynałam od chińczyka, marzyłam o taki na naboje, gdy byłam w podstawówce. W liceum dostałam Parkera (bałam się używać) i jedno pióro jakieś nie znanej filmy, całe metalowe, ale pisało genialne (dopóki nie spadło na kafelki- do teraz mi żal!) Dziś mam zwykłego Parkera (czy wiesz, ze ta linia którą pokazałaś na zdjęciu to jest KLASYK?!) i do tego kupiłam sobie Duca, ale te kartki... wszystko przesiąka. Dajcie mi kartki, a pisać będę!!
    ps. cieszę się, że jest taki wybór tuszy ;) uwielbiam turkusowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak KLASYK ;) na szczęście nigdy nie miałam problemu z przeciekaniem... może to kwestia pióra, bądź stalówki, która podaje za dużo atramentu?

      Usuń
  3. Niby, że archaizm, że niby w Niemczech. Moje dziecko, w Polskiej szkole, też pisze piórem. I to już w pierwszej klasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to wymóg szkoły czy wybór rodzica? Dobrze jeśli szkoła kultywuje tradycje pisanie piórem. To dobra lekcja dla dzieci.

      Usuń
  4. Ja pióro kocham, zawsze nim pisałam. moje pamiętniki są pisane wyłacznie piórem.
    A jak jest teraz w szkole? Wyżej jest komentarz, jak jest w niemczech. Emilka ma tak samo. Pisała ołówkiem, teraz piórem. Choć nie kocha go tak jak ja ;( Woli długopis, bo w szkole nie ma wymogu, żeby nim pisać, był tylko do 3 klasy ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może nie jest tak źle w tych szkołach? Ale podejrzewam, że to są wspaniałe wyjątki. I wiesz Olu... do miłości do pióra też trzeba dojrzeć, więc może Emilka zmieni kiedyś zdanie?

      Usuń
    2. Emilka bardzo szybko niszczy swoje pióra i nie wiem co jest grane, co ona z nimi robi, muszę to wyczaić ;)

      Usuń
  5. mój nastolatek męczy mnie o pióro, chyba mu nabędę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ambi! TY się nawet nie zastanawiaj. Jak sam się garnie, to tylko z korzyścią dla niego :*

      Usuń
  6. Zgadzam się - też jestem pokoleniem "piórowym" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chodząc do podstawówki miałam już przyzwolenie na długopis, a zazdrościłam braciom piór, tych właśnie co to im stalówki trzeba było wyginać, żeby pisały to raz, i nie szarpały papieru to dwa. Mój tata widząc rozpacz wręcz na mojej twarzy pognał do miasta i po pół dniowej wędrówce wręczył mi pióro na pompkę i atrament do napełniania - cóż to była za radość!

    OdpowiedzUsuń
  8. pamiętam pisanie najpierw piórem kulkowym, a później an naboje.prawdę mówiąc nie znam nikogo, kto by nim jeszcze pisał. niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zaledwie kilka osób... ale to też miłośnicy piór ;)

      Usuń
  9. Dzisiaj także w niektórych szkołach jest nakaz pisania piórem. Uwielbiam to narzędzie pisarskie ;)
    siedemserc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. oj tak pióro wielki szacun miał u mnie lubiłam też i kulkowe na naboje ale najbardziej właśnie chińskie na pompkę poezja Dziękuje za wspomnienia

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam podobne obawy, że nie tylko pióra, ale i pismo odręczne odchodzi do lamusa. Ministrowie chcąc iść z postępem (wtf) obiecują, że wyposazą dzieci w tablety, e-książki... smutne. Ja wszystko otuje na papierze, bo tak mi wygodniej, nie umiem korzystać z e-notatek, nic nie mogę znaleźć.
    Piórem nie piszę, nigdy nie pisałam (w szkole miałam długopis), co prawda pióro mam, dostałam od jeszcze nie-męża. Aleciągle gubie jakieś pisadła i szkoda pióra.

    OdpowiedzUsuń