Pozostając w klimatach logopedycznych, opowiem Wam krótko jak nakłaniam Małego do powtarzania sylab i całych wyrazów. Bo, że nie reaguje na prośby typu "powiedz cio-cia", co najwyżej odpowie NIE, chyba nie muszę wspominać. Muszę się nieźle nagimnastykować, by zaczął ze mną pracować. W sensie dosłownym oczywiście. Okazuje się, że podczas intensywnej zabawy np. podczas kopania piłki, puszczają mu blokady i ładnie powtarza wszystko o co go proszę, a przynajmniej się stara.
Drugą metodą "wymuszenia" na Synku współpracy są zajęcia plastyczne. Uwielbiamy oboje książeczki, w których można bazgrać, kolorować, naklejać obrazki, zgadywać, odpowiadać na pytania. Mały wtedy bardzo entuzjastycznie opowiada co widzi, co robi, daje się wciągnąć w ćwiczenia logopedyczne, a przy tym naprawdę świetnie się bawi.
Najchętniej sięgamy po książeczki proste, z dużymi obrazkami by łatwiej było kolorować, z krótkimi poleceniami bądź rymowankami... i oczywiście z dużą ilością naklejek. Od tego zaczynamy. Na widok szablonu z obrazkami Mały zawsze reaguje w ten sam sposób: szeroko otwiera oczy i woła ŁAAAŁ.
Propozycji takich "zeszytów do ćwiczeń" na rynku jest wiele, każdy więc może znaleźć coś dla siebie. Dobrą pozycją jest "2-latek rysuje" z dużymi właśnie obrazkami, z zabawnymi krótkimi tekstami i dość dużymi naklejkami, które dają się łatwo odkleić/przykleić przez małą rączkę dziecka.
u nas bardziej muzyczne zabawy preferuje Sz. , na pewno wszystkie zaowocują, fajnie, że się coś wspólnie robi z dzieckiem, one to uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńskaczę z radości, bo udało mi się intuicyjnie odstawić smoczek (przecięłam go i po prostu zwyczajnie Sz. spał z nim przez jedną noc w rączce, a potem już za niego podziękował - SZOK !). Także, chociaż tyle do przodu u nas, a radości w sercach tyle, że mogę latać.
Doczekamy się wreszcie takiego gadania, że jeszcze będziemy próbowały sobie przypominać te czasy :)
:* ściskam Was !
Bardzo, bardzo szczerze gratuluję sukcesów ze smoczkiem... to cudowna wiadomość! A co do gadania... no powiedzmy za 2 lata, spotkamy się na kawie.... i pośmiejemy z tych wszystkich "problemów", ok? :*
UsuńMoja córeczka najchętniej powtarza wszystko przy kąpieli ;) Prócz tego bardzo lubi uczyć się nowych wierszyków. Co do rysowania, to chyba nie za bardzo lubi to zajęcie ;/ Alee, przecież nie wszystko musi ją interesować ;)
OdpowiedzUsuńBlog wzbudził moje zainteresowanie, więc obserwuję ;)
siedemserc.blogspot.com - będę wdzięczna za każdy komentarz, to naprawdę dla mnie bardzo ważne i motywujące ;)
o.w kąpieli też lubimy zabawy językowe, a na bloga chętnie zajrzę ;)
UsuńUwielbiamy wyklejanki. BAAARDZOOOO.. rysować już nie koniecznie, i raczej z przymusu.. Wierszyki też lubimy:) szczególnie takie, które wymyśli Matula;)
OdpowiedzUsuńze mnie marna wierszokletka, więc się posiłkuję zawodowcami ;)
UsuńU nas też takie książeczki są hitem. Faktycznie zabawa piłką rozwiązuje też język i u nas :) My w ten sposób bawimy się wzbogacając słownictwo i kategoryzując np. rzucamy do siebie piłkę i mówimy nazwy przedmiotów, nazwy zwierząt. Zabawy plastyczne też są doskonałym pretekstem do rozmów. A szczególnie nietypowe zabawy np, jak ta nasza ostatnia http://maniamamowania.pl/zimowe-obrazki-szczotka-malowane-prace-plastyczne-dla-przedszkolaka/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
myślę, że każda aktywność, która prowokuje naturalne zachowania dziecka jest dobra... ;)
Usuńzabawa daje dużo radości przez co pewnie wszystkie blokady puszczają:) zapraszam do mnie http://magiczne-szydelkowanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzajrzę :*
UsuńCzytalam właśnie kiedyś że podczas manualnych czynności podczas których maluch się skupia coś tam pracuje i pomaga w mowie.
OdpowiedzUsuń