środa, 9 października 2013

no i gdzie to "wyjście z mroku"?

Upłynęły właśnie 3 miesiące odkąd moje mieszkanie zostało odcięte od świata i światła za pomocą folii i rusztowań. O ile jeszcze tak całkiem niedawno, mimo wszystko budziło nas cudowne słoneczko, a i cały dzień na spacerze potrafiliśmy spędzić, to i ciemność w domu potrafiłam zaakceptować.

Ale i ja mam swoje granice... które właśnie zostały przekroczone. Blok zrobiony do połowy, i ani żywej duszy w pobliżu. A jesień przyszła szybko i to w swojej deszczowej szacie...

I niech to... a tu motywować się trzeba do działania, wyzwania podejmować... i jeszcze choroba do tego mi się jakaś przypałętała... Więc siedzę teraz pod kołderką, piję gorące mleczko z czosnkiem, i słucham...



Tyle mi zostało, co od czasu do czasu jakąś marudę w sobie włączyć...
Ale wybaczcie... tak się złożyło, że słońce to moja ulubiona gwiazda...

8 komentarzy:

  1. U was nie było dziś słońca?? U nas dziś cały dzień na dworze grzalo. Jutro też ma być, może i do was zajrzy. Życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. To życzę powrotu do zdrowia :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka i więcej optymizmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrówka kochana i uśmiechnij się ! :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym słońcem to mamy podobnie...i nienawidzę mieć przysłoniętych okien a już na pewno nie rusztowaniami....Szczerze współczuję i mam nadzieje, że ktoś pójdzie w końcu po rozum do głowy i dokończy robotę...a Tobie dużo zdrowia zycze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie ma to jak jesień i dobitka do tego- rusztowania... przeżyłam to i wiem co to znaczy... oby szybko u Was skończyli, u nas ciągnęło się niestety długo:/ a przede wszystkim zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Faktycznie długo to trwa, u nas w miesiąc się uwinęli i mogę podziwiać piękne kolory za oknem. Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieciekawie :| Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce sie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń