Jakże cudnie donieść, że doszłam w końcu z moim własnym dzieckiem do nie-porozumienia. Język w końcu mu się rozwiązuje... ups... nie-rozwiązuje:
- Chcesz siku?
- nie-siiii
- Chcesz obejrzeć "Świnkę Peppę"
- nie-pepe
- A może pójdziemy na spacer
- nie-pa-pa
- Gdzie jest piesek?
- nie-hał-hał
- A jak robi krowa?
- nie-muuu
- a kotek jak robi?
- nie-miii-miii
- chodź pójdziemy do taty
- nie-tata
-Gdzie jest mama?
- tu-je-mama-nie-mama
itp... itd...
Nie-konwersacja trwa w najlepsze, a co najważniejsze, codziennie pojawia się w niej coś nowego... Chyba zmierzamy w dobrym kierunku :)))
Ps. Ostatni dzień wakacji (dla nas). Zielona noc! Nie zamierzam dziś spać... (przed 23.00). Ostatnie chwile relaksu... szkoda.
i u nas są postępy.
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim widać chęci i próby.
brawo!
Fajny sposób rozmowy ;)
OdpowiedzUsuńrozmowa świetna:))
OdpowiedzUsuńŚwietne są takie dziecięce dyskusje :D
OdpowiedzUsuńtakie odpowiedzi mogą zbić z tropu :)
OdpowiedzUsuńHaha ale sie usmialam :) lol
OdpowiedzUsuń