Nie mamy w domu żadnego zwierzaka i nigdy nie mieliśmy. Ja raczej stronię od nich (choć jakiegoś kociaka chętnie bym przygarnęła), a Mr.Tata jest wielkim przeciwnikiem... więc nie mamy.
A raczej tak mi się wydawało de tej pory. Okazało się bowiem, że Mały znalazł sobie pupila...
W naszym domu zamieszkała Mucha...
Dnia pierwszego, Synek uganiał się za nią i krzyczał "MU! MU! MU!" (tak mucha, nie krowa). Potem udawał, ze ta go goni... szukał jej straszył, a gdy ta odlatywała... uciekał z piskiem.
Drugiego dnia, nowa znajomość zamieniła się w śmiertelnego wroga... Auta fruwały, poduszka lądowała gdzieś po środku pokoju... klocki odbijały się od ścian... Synek w muchę trafić chciał... hmmm... gdzie on to zaobserwował? Ja w życiu w muchę nie celowałam (bo nie trafiam w małe cele)...
Dzień trzeci... tak zwany foch... Synek na Muchę obrażony wielce. Gdzie ona, tam i on... gdzie nie przysiądzie, ten łapie za to i krzyczy "MOJE"... to przecież oczywiste, ze Mucha nie ma prawa przysiadać na JEGO...
Tak więc Muchy z domu pozbyć się nie potrafię. Synek uczy się co rusz nowych relacji... a niech będzie, ze mamy w domu zwierzę ;)
:D ja dziękuję za takie zwierzęta domowe :P
OdpowiedzUsuńU nas Ada też gania muchy :D
OdpowiedzUsuńdobry początek zaczynacie od malutkich stworzonek potem pewnie pająk ślimak żaba aż w końcu będzie i jakieś zwierzę większe :D
OdpowiedzUsuńU nas by to zwierzątko długo nie pożyło ;) Zaraz by gazetę dorwała (najpewniej moją) poleciała "pac" robić ;)
OdpowiedzUsuńI to jakie unikatowe ;D
OdpowiedzUsuńale sie uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńzadziwające są tedziecięce zabawy.
hahahahhaha kreatywna matka:)
OdpowiedzUsuńDobre :) Dzieci mają niesamowite pomysły :)
OdpowiedzUsuńMucha żyje maks 4 tygodnie, niech się mały do niej nie przyzwyczaja :) Kiedy się zobaczymy?
OdpowiedzUsuńOooo u mas tylko suchy motyl sie znalazł.
OdpowiedzUsuń