poniedziałek, 30 stycznia 2012

Poziom trzeci

Nadszedł ten czas gdy materac łóżeczka dziecięcego wylądować musiał na najniższym poziomie. Odwlekałam ten moment, ale ileż można? Nie mogłam już patrzeć jak rączki Synka zwisają swobodnie przez barierkę, a jego główka wędruje w ślad za nimi. Za każdym razem zastanawiałam się kiedy odkryje, że nóżką odepchnąć się można i wylądować po drugiej stronie.

W ciągu dnia wkładałam go do łóżeczka, gdy musiałam zrobić coś pilnie i nie mógł mi się plątać pod nogami i za każdym razem nasłuchiwałam, czy wypadł czy jeszcze nie. Z drżącym sercem oczywiście. Na szczęście Dziecię moje jest już bezpieczne.

Oczywiście Synek tej zmiany nie zaakceptował. Teraz podnosi alarm za każdym razem, gdy znajdzie się za barierkami. Ja się mu wcale nie dziwie, bo sama czułabym się jak w klatce. Nieważne. Najważniejsze natomiast, że Synek jest bezpieczny, kiedy nie może być przy mnie. Trochę popłacze sobie, ale przynajmniej mi nie wypadnie.

Tylko zastanawiam się jak tu Kochane Maleństwo do snu układać, wszak drobna kobietka ze mnie i przechylając się przez ramę łóżeczka mam wrażenie, że wpadnę do środka, zwłaszcza z "obciążeniem" na rekach. 

hmmm.... wpadnę, nie wpadnę?

8 komentarzy:

  1. O tak, bezpieczeństwo najważniejsze. Myślę, że dasz radę przy wkładaniu Synka do łóżeczka:) Ja należę do niskich osób i jak na razie jeszcze nie wpadłam razem z Małą do łóżeczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, jak już duży Chłopak:-)
    Mnie udało się u Starszego złamać dwa szczebelki dolne (pod materacem), tak "napierałam" do środka łóżeczka:-( (do dziś nie wiem jak to się mogło stać).
    Pozdrawiam w poniedziałek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze możesz wyciągnąć szczebelki :-)
    Ja drugiego synka przeniosłam do łóżeczka turystycznego + materac, ono jest trochę niższe :-)
    Pozdrawiam i miłego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. my też ostatnio obniżyliśmy materac, ale na środkowy poziom, ciężko się przestawić i tak głęboko po dziecko sięgać, ale bezpieczeństwo najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ani się obejrzysz ;-)jak synuś sprawnie wyczai wyciągane szczebelki ;D ... My byliśmy zmuszeni obrócić łóżeczko ;-) A co się tyczy wkładania Malca do łóżeczka przy najniższym poziomie, to doskonale Cię rozumiem !!! - witaj w klubie ... obitych żeber ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem Cię, bo też zamierzam odciągać ten moment jak najdłużej się da:D Myślisz, że dlaczego wciąż w gondolce jeździmy?:D

    OdpowiedzUsuń
  7. A nasze łóżeczko już dawno spakowane...;-)Mamy kojec do zadań specjalnych, ale Szuszek ma na niego wyraźną alergię...A więc plącze się. Czasem tylko daje się ujarzmić w foteliku do karmienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. My "oswoiliśmy" najniższy poziom ulubionymi zabawkami i łóżeczko zamiast więzienia stało się oazą. Niestety synek szybko nauczył wchodzić do środka, a zaraz potem wychodzić :)

    OdpowiedzUsuń