piątek, 18 listopada 2011

Małe podsumowanie

Dziecię moje kochane rozwija się w takim tempie, że nie nadążam z nowościami, a co dopiero do starych spraw wracać. Żeby z głowy nie uciekło:

Po pierwsze SPANIE.
Jest mały sukces: przynajmniej pół nocy Mały spędza w swoim łóżeczku, jednak wciąż mamy problemy. Synek budzi się średnio co dwie godziny. Cudownie jest gdy jednym ciągiem prześpi trzy, ale zdarza się, że co godzinę Synek kontrolnie sprawdza, czy na pewno mama jest w pobliżu, i to najczęściej między drugą a piątą "w nocy". Cóż... musi chyba bardzo kochać swoją mamę w wersji ZOMBIE.

Po drugie JEDZENIE.
Na tym polu poczyniliśmy ogromny progres! Zapowiadało się nieciekawie, a momentami nawet dramatycznie... Jabłko nie, marchew nie... dopiero ziemniaki ze szpinakiem zasmakowały. Teraz Synek taki wybredny nie jest. Ze smakiem zjada wszystko prócz tartego jabłka. Tym sposobem wyeliminowałam jedno karmienie piersią na rzecz obiadku. Reszta karmień rozciągnęła się w czasie, by zmieścić jeszcze przekąskę z owocu i kolację z kaszki :) Już sobie wyobrażam jak Synek siedzi z nami przy wigilijnym stole i je swoją zupkę jarzynową zamiast barszczu...

Po trzecie STANIE.
A wydawało mi się, że ledwie wczoraj zamieściłam informację o tym, że Synek na dwóch nogach stoi. Teraz to już dla mnie żadna rewelacja, bo staje wszędzie, gdzie się da: przy łóżeczku, przy krześle i fotelu, przy meblach... wciąż stoi! A w łóżeczku to nawet na stojąco zaczyna się przemieszczać... z jednego końca na drugi... rączka do rączki, stópka do stópki, wolniutko ale sukcesywnie. I puszczać jedną rękę zaczyna, jakby ucząc się równowagi. Ale siadać nie chce! Oczywiście jak "bęcnie" to siedzi i to całkiem sprawnie, z podparciem w sumie też... Coś mi się wydaje, że jednak Wigilię to na stojąco skonsumuje... I nowy przydomek zyskał: "Guziaczek" bo wciąż tą główką meble obija...

8 komentarzy:

  1. Ja tez już czule o wigilii myślę :D będzie radocha. A może zamiast startego jabłka daj słoik - baaardzo dobry jest Bobovita Jabłko-Banan :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się czyta o postępach:)
    Co do spania i jedzenia, no popatrz, u nas tak pięknie było i wszystko się rozsypało:D No ale trudno, niech tam będzie jak być musi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeden posiłek poza mlekiem matki to już dużo, można wiele spraw załatwić, tylko potem wracać "ciężko" - nadmiar mleka u Mamy:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. I mnie o wszystko czeka ... ;-)
    W każdym razie polecam dynię! z jabłkiem jako derek( mus) albo dynię + marchew + ziemniaka + żółtko ( ale nie wiem czy już może ) ;-)

    A Wam życzę radości z odkrywania świata każdego dnia ;D ... i przespanych nocy! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas spanie jest tragiczne, pobudka nadal co godzine, padam w zwiazku z tym na pyszczek, jedzenie coraz lepiej, słoiczki z mięskiem uwielbia

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo wow! ale zdolny ten twój Guziaczek :-)
    ze spaniem identycznie: wczoraj w nocy odkrylam , ze a) mam cyca na wierchu b) lezy obok mnie choc nie pamietam kiedy go wzielam do siebie (lunatykuje?) a potem nad ranem od piatej wiercenie krecenie co godzine ale cyca zeby sie uspokoic nie chcial wziac (potem odkrylam ze to pamperch mu dokuczal, ale to dopiero o 8 jak mnie juz na dobre obudzil...)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja gotowalam jablko ale tez nie smakowalo poki co

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję sukcesów ;)

    OdpowiedzUsuń