sobota, 17 września 2011

Wyrzuciłam męża z łóżka...

...a właściwie to Synek mój kochany wyrzucił!

No nie chce spać i już. Nie wiem, co się dzieje, ale nie jestem cyborgiem i spać też muszę! Upierałam się straszliwie, by Synek spał od samego początku w swoim łóżeczku i tak było... ale każda bajka szybko się kończy. Mały terrorysta postanowił, że będzie ucinał sobie drzemki... po kąpieli ok.19.00, śpi mniej więcej do 23.00, karmienie, następna pobudka ok 01.00 i zaczyna się maraton... 30 minut snu / godzina czuwania, gugania, śmiechu, czasem płaczu i tak do rana... 

Ręce mi opadają i to dosłownie, bo tak 9-cio kilowego bobasa nosić prawie przez 24 godziny... do końca miłe nie jest. Po kilku nieprzespanych nockach z rzędu staję się agresywna! 

Zrobiliśmy naradę rodzinną i postanowiliśmy, że Mr.Tata wyprowadzi się do drugiego pokoju, abym mogła wziąć małego do naszego łoża. Myśleliśmy, że może moja bliskość pomoże mu spać, a przynajmniej jedno z nas będzie wyspane...

Pierwsza taka nocka i wszyscy troje obudziliśmy się uśmiechnięci :))) Mr.Tata - bez komentarza, bo to oczywiste. Ja wstawałam tylko trzy razy do karmienia: 22.30, 12.30, 02.00 i od drugiej do 06.00 rano spałam sobie słodko... a spałam, bo zasnęłam podczas karmienia z cyckiem na wierzchu i Synek miał stały dostęp do pokarmu... Synek zadowolony a jakże! No, ale wiadomo tak być nie może, choć w duchu nie żałowałam, bo przynajmniej odespałam trochę ostatnie tygodnie. 

Kolejna noc. Mr.Tata obudził się zadowolony - oczywiste. A ja z podkrążonymi oczami ciskałam piorunami. Od 02.30 nie zmrużyłam oka... SHIT!

Mr.Tata na mój widok:

- oj nawet nie wiesz jak za wami tęskniłem. Myślisz, że to tak przyjemnie jest spać samemu w dużym, miękkim łóżku... w takiej ciszy... nie musząc zwijać się w kłębek?

- chyba już nigdy się nie przekonam...

- a tak poważnie, to patrzę na ciebie i nie rozumiem co czujesz, bo jestem wyspany... Wystarczyły dwie noce i zapomniałem... I chyba nikt kto nie ma dzieci nie zrozumie tego, jak bardzo można być zmęczonym...

I zgadzam się z nim całkowicie, bo przypominają mi się twarze znajomych, którzy patrzą z pobłażaniem, gdy mówię, że ciężko jest..., że nie ma kiedy się wyspać... Nikt tego tak naprawdę nie rozumie, bo oni żyją w świecie, w którym każdą zarwaną nockę można odespać. My Matki przeniosłyśmy się w zupełnie inną czasoprzestrzeń...

Ps. Dziś mój "urlop" spędziłam na odsypianiu i gotowaniu. W następny koniecznie muszę coś ze sobą zrobić! A co do Synka, to mam kolejny plan...

6 komentarzy:

  1. O tak, Ci co tego nie przeżyją to nie zrozumieją :) u nas na początku było podobnie. Zazdrościłam koleżance, której córka od początku przesypiała niemal całą noc... Wyczekiwałam tych magicznych 3 m-cy bo każdy nam mówił, że po tym czasie dużo się zmienia i u nas to się potwierdziło. Od 4 m-ca Klaudia zaczęła przesypiać całe noce, aż do momentu jak pojawiły się pierwsze ząbki... Teraz gorzej śpi, ale i tak nie jest źle ;) Może i u Was w końcu coś się zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. masakra: Ty masz jeszcze gorzej niż ja! a ja głupia użalam się nad sobą!? :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa jestem nowego planu... zdradzisz go nam ? tak, ja też nie miałam wcześniej pojęcia jak to jest z takim bobaskiem. i nie ma, że się poddasz, odpuścisz, wyjdziesz z domu, bo to Twoje dziecko. Zrozumie tylko ten kto ma dzieci...
    pozdrawiam ciepło i umacniam w sile !
    PS mój synek w czasie karmienia nocnego zwłaszcza bliższego poranka jestem bardzo rozbawiony i chętny do zabawy, ja uśmiecham się delikatnie (serce mi przecież rośnie jak dziecko do mnie tym swoim dziąsełkowym uśmiechem patrzy), ale mówię "widzę, że jesteś taki rozrywkowy i masz ochotę na zabawę, ale jest noc i śpimy kochanie", potem do odbicia i na boczek. Prawie od razu zasypia. Znowu w dzień jak śpi dłużej niż 1,5 h to martwię się, żeby mu sięn ie popietroliła noc z dniem... ale czasem tak słodko śpi, że tylko patrzę i patrzę... och my mamusie :) pozdrawiam jeszcze raz :*

    OdpowiedzUsuń
  4. oj my to od samego początku dzielimy łóżko z Czekoladką. Mąż nie narzeka, bo czasami przekręcam się na jego stronę, więc ma czas na poprzytulanie się, a także czas na spanie w swojej ulubionej pozycji, na którą nie może sobie pozwolić, gdy ja jestem obok. Szczerze, nie wyobrażam sobie spać bez Bartka... ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jakoś nie przepadam za spaniem z WItkiem - kręgosłup potem mnie boli

    OdpowiedzUsuń
  6. no to chylę czoła... współczuje szczerze, bo mój młody zaczął bardzo szybko spać całe noce i zawsze u siebie i ja jestem po prostu zmęczona ale wyspana... a to zrozumienie między rodzicami to coś niesamowitego - nie ma bardziej silnej empatii niż ta u drugiego rodzica :) więc mimo, że jestem wyspana, rozumiem i trzymam kciuki, żeby się ułożyło :)

    OdpowiedzUsuń