sobota, 24 września 2011

Fizyka kwantowa czyli jak wpłynąć na własne dziecko...

Jaki związek ma fizyka kwantowa z wychowaniem dziecka?
Jakiś czas temu dostałam namiary na wykłady Gregga Bradena o związku fizyki kwantowej z życiem człowieka. Od tego czasu chodzę lekko wstrząśnięta i błądzę myślami wokół tematu.

Czym jest fizyka kwantowa? W ogólnym zarysie opisuje obiekty (kwanty) o bardzo małych rozmiarach i masach np. atomy, cząstki elementarne, energię itp. Nasz Wszechświat złożony jest z energii, którą można zamieniać na inną energię czy materię. Częścią tego wszechświata jest człowiek. Jego energia również oddziałuje z innymi energiami wchodzącymi w ten skomplikowany układ.

Gregg Braden mówi, że nasze myśli, uczucia wysyłane są w wszechświat w formie energii właśnie...



Skoro nasza energia współtworzy wszechświat, a energią są też nasze myśli i uczucia, to my sami kreujemy rzeczywistość, która nas otacza. Nasze życie jest takie jak nasze myślenie. 

Moja babcia zawsze mówiła, że optymiści żyją dłużej i szczęśliwiej. Czyli pozytywna energia wysyłana w wszechświat, kształtuje świat w jakim się żyje. Myślę pozytywnie, jestem uśmiechnięta, mam dużo dobrej energii = spotykam na swojej drodze uśmiechniętych ludzi, chce mi się coś zrobić ze sobą, zawsze widzę pozytywne rozwiązania...

Z podobnymi kwestiami spotkałam się już wcześniej, podczas oglądania filmu "Sekret" (prawo przyciągania - otrzymujesz od świata to, o czym pomyślisz np. cały czas boisz się, ze cię zwolnią z pracy? Na pewno to zrobią, bo taką wiadomość wysyłasz swojemu pracodawcy).


Podobne zagadnienia można znaleźć również w Metodzie Silvy ("Twoje myśli tworzą rzeczywistość") oraz jodze (kontrola nad ciałem i umysłem). Zresztą temat jest tak szeroki, że można by napisać pracę magisterską... a nie o to mi chodzi. Odkąd obejrzałam serię wykładów Bradena inaczej zaczęłam postrzegać pewne kwestie również wychowawcze.

Skoro moje myśli oddziałują na moje otoczenie, a ja w ostatnim czasie myślałam tylko o tym, że jestem zmęczona, że jestem niewyspana, to jak miał się zachowywać mój Syn? Budził się wciąż, bo ja mu podświadomie kazałam! Zrobiłam sobie taki mały eksperyment (wspominałam już wcześniej, że mam pewien plan:) ). Przez ostatni tydzień myślałam tylko pozytywnie. Wyobrażałam sobie, że jestem wyspana, że Synek nie marudzi, tylko przesypia noce, że jest uśmiechnięty i zadowolony... I co? I zaczęły spływać na mnie wszelkiego rodzaju rozwiązania:  wzięłam Synka do łóżka, jakimś sposobem natchniona obróciłam go na brzuszek, co pozwala mu spać dopóki nie zgłodnieje. Wszystko zaczyna się układać, bo układam to w mojej głowie.

Oczywiście, że nie działa to jak magiczne zaklęcie: "Synu śpij" i Syn automatycznie zamyka oczy. Chodzi raczej o moje nastawienie. Postanowiłam przyciągać do siebie tylko pozytywną energię i taką właśnie staram się wysyłać :))))

7 komentarzy:

  1. interesujący post, zgadzam się że bardzo ważne jest nasze nastawienie :) sama wyznaję zasadę, że nie warto martwić się rzeczami na które nie ma się wpływu

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAWSZE uwielbiałam optymistów!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kiedyś książkę "Potęga podświadomości". Myślę, że właśnie to o czym piszesz działa na tej samej zasadzie, czyli pozytywne myślenie i wizualizacja w tego co chcemy osiągnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. optymizm pomaga, łatwiej żyć :) powodzenia we wdrażaniu go w życiu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. pozytywne myslenie nie sprawdza sie do konca np przy szukaniu mieszkania albo przyjaciol... choc moze nie wierze w swoje sily wystarczajaco mocno????

    OdpowiedzUsuń
  6. OLAndia: też kiedyś czytałam :)
    BiG Momma: myślę, że pozytywne myślenie zawsze się sprawdza a mieszkanie prędzej czy później uda się zmienić. Tylko z tymi przyjaciółmi bywa rożnie... w końcu PRAWDZIWYCH poznaje się w biedzie...
    Zezulla, Kobieta przed 30., ambiguity: Dzięki :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się w 100%. Pozytywne nastawienie to wg. mnie więcej niż połowa sukcesu. A takie maleństwo chłonie nasze nastroje jak gąbka.
    Gorąco Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń