niedziela, 11 listopada 2012

Na Zdrowie: Motywacja

Między nami kobietami... która z nas choć raz nie stanęła przed lustrem z postanowieniem "Muszę coś zmienić".

Coś czyli co? Fryzurę? Sposób ubierania? Zmianę sylwetki? Sposobu odżywiania?
A najlepiej wszystko na raz w ekspresowym tempie. Ale jak zacząć? skąd czerpać motywację?
Ile z tych wszystkich postanowień przynosi efekty?

Dużo tych pytań. A wszystko zaczyna się od słowa MUSZĘ!
Muszę coś zrobić ze sobą. Taka jest natura kobiety.

Zdradzę Wam dzisiaj jak ja sobie z tym radzę, wszak i ja staję przed lutrem i spoglądam sobie głęboko w oczy.

Z racji tego, że mam naturę biurokratki, wszystko planuję i odhaczam. Nie lubię chaosu. Jestem usatysfakcjonowana, gdy na stworzonej przeze mnie liście pojawiają się wykreślenia. Dlatego planuję co chcę zrobić w danym dniu, jeżeli nie wyjdzie (bo przy dziecku nic nie jest oczywiste) robię kolejną listę, aż do skutku. Nigdy się nie poddaję. Wolę zrobić mniej niż wcale.

Mam kilka zasad, które pomagają mi w dążeniu do celu:

1. Do niczego się nie zmuszać. Tak naprawdę nic nie muszę tylko CHCĘ. Chcę coś dla siebie robić i to robię

2. Nie jadać "śmieci". Lubię swoje ciało i chcę by było zdrowe, dlatego jadam proste posiłki złożone z jak najbardziej naturalnych składników. Nie jadam niczego gotowego. Nie jadam na mieście. Nie jadam słodyczy (albo baaardzo rzadko). Nie jadam niczego do czego nie mam zaufania

3. Robić plan minimum. Nie lubię wielkich zmian, bo rzadko wychodzą. Wolę poświęcić sprawie kwadrans niż założyć godzinę i nie zrobić nic.

4. Do ćwiczeń nie trzeba się zmuszać. Wystarczy zrobić kilka brzuszków oglądając Teleexpress ;)

5. Myśleć o sobie pozytywnie i lubić siebie. Jak my same nie będziemy siebie lubić to kto będzie?

6. Nauczyć sie mówić NIE. Sztuka odmawiania jest niestety bardzo trudna, ale dobre jej opanowanie przynosi efekty.

7. Szanować swoje słowo. Jeżeli coś obiecam sobie to dotrzymuję słowa. Oczekuję od najbliższych by zawsze byli słowni, ale od siebie najwięcej. Obiecuję sobie, że pójdę do fryzjera i idę. Dla siebie :)









6 komentarzy:

  1. Amen!! Nie jeść śmieci!! To u mnie na 1ym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
  2. łaaa muszę sobie te punkty zapisać i codziennie je czytać ;-)dzięki bardzo przydatna notka jak dla mnie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. czasami cukierasa muszę zjeść...:)muuuszee!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę to zastosować, tylko ze słodyczami będzie problem :-/

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też miałam taki moment w życiu, no i stało się :D. znalazłam dietę, znalazłam forum (czyt. ludzi do wspólnego dietowania i motywowania się) i w 9 miesięcy zrzuciłam 26kg (w następne 9 przytyłam 28kg - ciąża, ale obecnie 9 miesięcy po ciąży waga taka, jak przed ;]).
    nie wiem, ale to chyba ta 9-ka tak czaruje moją wagę haha.
    w każdym razie SIĘ DA JAK SIĘ CHCE! ;). pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czasem nie umiem się oprzeć temu aby nie zjeść czegoś niezdrowego :|

    OdpowiedzUsuń