piątek, 17 maja 2013

Kobieco!

Ten temat obiecałam Wam kilka tygodni temu... ale czas mi się rozjechał, więc pojawia się dzisiaj.

Będzie o kobiecie tym razem.

Bardzo długo miałam problem z własną kobiecością. Problem, którego sama nie zauważyłam. Nie miałam pojęcia, że istnieje, że i mnie spotkał. Patrzyłam w lustro i widziałam młodą, uśmiechniętą żonę i matkę.

Żonę i Matkę!

Nie Kobietę!

Dlaczego? bo właściwie moja kobiecość zeszła na plan dalszy. Całkowicie poza moją kontrolą. To co widziałam w lustrze, plus to co ze sobą robiłam (m.in. aktywność fizyczna), pozwalało mi zachować pozory, że wciąż jestem Kobietą, mimo, iż jestem Żoną i Matką.

A prawda była niestety taka, że wciąż wyglądałam jakbym miała 20lat... Ale to nie jest komplement. Chodzi o postrzeganie samej siebie. Te same uczesanie (bo brak mi odwagi by coś zmienić). Ten sam makijaż (bo nie miałam potrzeby zmiany). Ten sam styl ubierania (bo nie wiedziałam co innego mogłabym założyć).

Myślałam, że wyglądam dobrze... atrakcyjnie nawet. I pewnie myślałabym tak do dzisiaj... Gdyby na mojej drodze nie pojawiła się odpowiednia osoba... Ekspertka! Kobieta, która mi uświadomiła, że po prostu wyglądam byle jak!

Na  początku zmartwiłam się. Na początku tylko... potem przymierzyłam co proponowała. Stanęłam przed lustrem... i przestałam wierzyć. Wierzyć we własny gust. To, co zobaczyłam, nie było mną... było obrazem wyciętym co najmniej z Fashion. To co zobaczyłam...powstało z mojej i mężowskiej garderoby...

I wtedy do mnie dotarło, że nie chcę wyglądać byle jak... byle wygodnie... byle się nie rzucać w oczy...
Chcę się rzucać w oczy!
Chcę wyglądać najlepiej, jak to możliwe.
Mam (prawie) 33 lata....już nigdy nie będę młodsza i piękniejsza...
Dlaczego niby miałabym chować się za ulubionym T-shirtem czy wciskać się w dziesięcioletnie jeansy.

Wywaliłam WSZYSTKO z mojej szafy, co nie spełniało nowych kryteriów wizerunkowych. Zostawiłam dobrą bazę i co miesiąc dokupuję coś nowego. Kluczem i inspiracją jest dla mnie Pinterest.

Szukam, oglądam, drukuję, kompletuję, dokupuję. Ot cała filozofia!




źródło Pinterest  
 
Życzę każdej kobiecie, by miała obok siebie takiego Eksperta. By każda mogła wyglądać tak jak chce, a nie jak wyszło akurat... przypadkowo.
 
A sobie życzę, by moja Ekspertka znalazła dla mnie czas na letnie wietrzenie szafy :)))

Pamiętajcie, że małe zmiany pociągają za sobą kolejne... a to już krok do wizerunkowej rewolucji!



29 komentarzy:

  1. Haha, ja właśnie jestem na etapie wywalania z szafy i kompletowania nowej garderoby. Niestety Ekspertki-Stylistki nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeeeej, ale zaskoczyłaś wspaniałym tekstem o własnym dojrzewaniu do kobiecości. Jak pięknie naturalnie napisane, aż chce się zobaczyć Twoją przemianę na fotkach, może to będzie kolejny etap? POWODZENIA!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę tej ekspertki. Dałaś mi do myślenia tym postem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ten moment wizerunkowej przemiany przeciągam w czasie - za wymówkę służy mi "jak schudnę" :).

    Gratuluję odwagi i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, jaki piekny dojrzały tekst.....aż mnie ciarki przeszły i ryczę:):):)Czasem wydaje się, że to co robimy jest naturalne - tak trzeba, tak uważamy… robimy i idziemy dalej. Piękne są te chwile, kiedy w tej normalności ktoś napisze takiego cudnego posta, że nasze działania mają jednak bardzo głęboki sens, potrafią zmieniać na głębszym poziomie, że nasze działania zapadają komuś w serce i zmieniają go zewnętrznie i wewnętrznie…. Co może być piękniejszego niż taki tekst???? Dzięki kochana….. rozkleiłam się na maksa i poryczałam… nie wiem czy to wzruszenie czy zwykły PMS ale łzy leję o 7 45 PS. te tekst jest dowodem, że warto pomagać, bo nigdy nie wiemy, czy nasza zwykła pomoc nie nada sensu życia komuś innemu, przebudzi go i zapadanie mu w serce

    OdpowiedzUsuń
  6. racja.. ja też sugeruje się tym, byle szybko i wygodnie. ten sam "styl" od wielu lat. Chyba czas pomyśleć o zmianie... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie fajne te stylizacje. Wszystkie! Ja też nadal szukam...Swojego trzydziestoletniego stylu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Ja powoli wietrzę szafę, chciałabym po prostu wszystkiego (lub większej części) się pozbyć, ale nie umiem :) sentymenty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany ja też mam pełną szafę sentymentów,a wiem że znacznej większości już nie włożę, wpis super Kasiu, mi też dałaś do myślenia. Trzeba zrobić coś dla siebie :) Buziaki

      Usuń
  9. Czyżby chodziło o Panią E? :D
    Bo jak tak, to też mi zanalizowała sylwetkę i teraz zakupy robię bardziej świadomie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chodzi o panią E, :) ale... na spotkanie z E. to swoją drogą mam chrapkę. To będzie kolejny krok :)))

      Usuń
    2. ooo:)) Kurcze, może i u mnie Pani E. by cosik doradziła? :)

      Usuń
  10. Swietny post, taki dojrzaly.
    Gratuluje znalezienia swojego wlasnego stylu, w ktorym czujesz ( i wygladasz!!!) naprawde wspaniale!
    PS. 1980 ruleeeezzzzz!!!! Jestesmy rowiesniczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie napisane :) Ja całe życie mam problem ze swoją kobiecością. Nie umiem się ubrac tak, żeby podkreślic swoje atuty. A jeszcze od kiedy mam dziecko to ubieram się tak, żeby było wygodnie. I niestety sportowe (i nijakie) ubrania zdominowały moja szafę... Marzy mi sie takie spotkanie z ekspertem, który by doradził co trzeba zmienic... Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  12. Również zazdroszczę takiej ekspertki, super, że tak wyszło i podeszłaś całkowicie inaczej do swojej osoby!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam to szczęście, że jestem bardzo młodą mamą. I jakby nie dałam się stłamsić macierzyństwu - jakkolwiek to zabrzmi :)

    Po drogie lubię się wyróżniać :)

    Nie mniej jednak sama spotkałabym się z taką Ekspertką! Zmiany, lubię zmiany! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  14. Eksperta zazdroszczę :) Marzy mi się ktoś kto pomógłby mi odnaleźć swój styl i skompletować fajne ubrania... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zazdroszcze takie ekspertki, chetnie bym ja wpuscila do mojej szafy i uwolnila sie z balastru, ku wyzwaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja się niestety też tak byle jak ubieram, choć łajam się w myślach za każdym razem gdy ubiorę coś takiego po prostu zwykłego.
    Ale odwagi mi brakuje, BARDZO...

    OdpowiedzUsuń
  17. też bym chciała mieć takiego eksperta, najbardziej od makijażu.
    osobistym stylistą tez nie pogardzę.
    idąc kupić buty marzą mi się zajebiste szpilki, oglądam, przymierzam, a i tak kupujuę zawsze wygodne i praktyczne baletki...

    OdpowiedzUsuń
  18. własnie kobieco zauważyłam że dużo kobiet znów nosi spódnice sukienki i to cudowny widok

    OdpowiedzUsuń
  19. Kasiu, widziałam Cię na fotografiach i śliczna z Ciebie dziewczyna i na pewno niewielkie zmiany wystarczą byś zakasował wszystkie panienki w okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo często my-mamy zapominamy o swojej kobiecości gdy na świat przychodzi dziecko.
    A jak się okazuje niewiele trzeba, aby tą kobiecość znów w sobie obudzić
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja się w ogóle nie czuję kobietą. Zawsze miałam z tym problem. Ponoć jestem ładna, ale to co widzę w lustrze to jakaś tragedia. Nie będę się tu rozpisywać.
    Cieszę się, że Tobie się udało zmienić postrzeganie siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. wspaniale ze dotarłaś to tego etapu:)))
    jestes przedwszystkim kobietą:)) szkoda ze nie dałaś fot w nowych ciuchach:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kasiu ależ Ty teraz to już musisz wyglądać jak Bogini! Toć gdy się widziałyśmy to bardzo się wyróżniałaś w tłumie mam :)

    OdpowiedzUsuń