Mój Synek pokazał mi ostatnio jak bardzo potrafi się cieszyć. Ba! Pokazał jak się zachowuje w absolutnym szale szczęścia.
Co robi z radości?
Skacze!
Piszczy!
Bije Brawo!
potem, bierze mnie za rękę i każe mi skakać i bić brawo (całe szczęście, ze nie muszę piszczeć).
A do takiej euforii został doprowadzony trzykrotnie wciągu ostatnich pobytów na placu zabaw.
Powód 1.
Gołąb, który pozwalał się gonić.
Małemu trafił się taki egzemplarz, który nie odfruwał, gdy ten do niego podchodził. Na początku myślałam, że gołąb ma coś ze skrzydłami, ale gdy podeszło inne dziecko, gołąb od razu odlatywał. Tak więc, jeden mały gołąbek towarzyszył mu podczas zabawy, a gdy do niego podchodził, nawet całkiem blisko, Mały skakał, piszczał i bił brawo...
Powód 2
Wywrotka z piaskiem.
Mieliśmy to szczęście, że byliśmy akurat na placu zabaw, gdy przywieźli świeży piasek.
Mały jeszcze na nic nie patrzył z taką pasją, jak na ten samochód. A gdy piasek zsypywał się do piaskownicy, skakał, piszczał i bił brawo.
Powód 3
Osobista Wywrotka Piaskowa
Po powrocie z placu zabaw, przypomniałam sobie, że na szafie mam schowany dla Małego samochód. Z racji gabarytów uznałam, ze jest dla niego trochę niebezpieczny, ale skoro wywrotki robią na nim takie wrażenie, to się ugięłam. Spakowałam samochód do dużej torby i dnia następnego wzięłam do piaskownicy. Gdy mały zobaczył prezent to... skakał, piszczał i bił brawo... i nie odstąpił od niego przez co najmniej godzinę.
Czyste szaleństwo!
uwielbiam taką beztroską radość u dziecka :)
OdpowiedzUsuńtakie małe rzeczy, a jak cieszą :)
Taka radość dziecka jest niesamowita i wywołuje od razu mega uśmiech u dorosłych :) Ja tylko czytam opis tego szczęścia a uśmiech mam od ucha do ucha :)
OdpowiedzUsuń:) jak dobrze, że dzieciom potrzeba niewiele do szczęścia :D
OdpowiedzUsuńDzieci to jednak potrafią się cieszyć z takich drobnostek jak nikt inny! :D
OdpowiedzUsuńRewelacja :) u nas przydał by się świeży piasek bo niestety jest Zeszłoroczny :(
OdpowiedzUsuńBo droga Pani Mamo koparki, wywrotki, betoniary i inne podobne to chyba u każdego dziecka, czy chłopiec, czy dziewczynka (no chyba, że to tylko Demolka taka) wywołują szał :) I ciężarówki :)
OdpowiedzUsuńZa to jak się popatrzy na taki rozdziawiony radością pyszczek - to się samemu więcej chęci do życia ma...
U mnie też coś rozkopują... i koparka jest obserwowana godzinami :) Fajna jest ta dziecięca ekscytacja.
OdpowiedzUsuń:DDDD dobrze że to radość...bo my przerabiamy często histerię:/
OdpowiedzUsuńuwielbiam taki dziecięcy szał szczęścia! :)
OdpowiedzUsuńmój tak się zachowuje na widok tramwaju...
OdpowiedzUsuńDużo tych oklasków, haha :)
OdpowiedzUsuńJak to mało dzieciom potrzeba do szczęścia, żeby człowiek tak mógł docenić każdą małą rzecz tak jak maluchy to robią. :)
Pozdrawiam i zapraszm do mnie:
http://xweetlie.blogspot.com
Dziecięcej radości nie da się porównać chyba do niczego - jest tak wielka i z tak prostych przyczyn :) Szkoda, ze z czasem mija :)
OdpowiedzUsuńKatarzyna ja bym chciala Cie zobaczyc jak na placu bijesz brawo i podskakujesz;))))
OdpowiedzUsuńa żebyś wiedziała, że podskakuję, wprawdzie symbolicznie, ale zawsze ;)))
Usuńgdyby tak człowiek całe życie już umiał się cieszyc z takich małych-wielkich rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWysłałam Ci zaproszenie na bloga, mam nadzieję, że doszło :)
Doszło, bardzo dziękuję :) Będę zaglądać ofc ;)
UsuńMnie synek też każe bić brawo ;)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńTaka beztroska to świetna sprawa.:)
OdpowiedzUsuńDzieci mają ten dar, że cieszą je takie fajne rzeczy!:)
Pozdrawiam.
Wzrok mojej córki, kiedy przez przypadek jej nie bije braw - piorunujący! :D
OdpowiedzUsuńGdzie Wy te słońce wykopaliście? U nas od trzech dni pada deszcz.
OdpowiedzUsuńu nas dopiero wczoraj zaczęło padać :)
UsuńU nas wyglada to bardzo podobnie. Kuba klaszcze w dlonie, piszczy i krzyczas "Hurray" podnosi w gore raczki. Dzieciaczki sa przeslodkie :)
OdpowiedzUsuńoj tak, taki szał jest ok :)
OdpowiedzUsuń