Będzie o kobiecie tym razem.
Bardzo długo miałam problem z własną kobiecością. Problem, którego sama nie zauważyłam. Nie miałam pojęcia, że istnieje, że i mnie spotkał. Patrzyłam w lustro i widziałam młodą, uśmiechniętą żonę i matkę.
Żonę i Matkę!
Nie Kobietę!
Dlaczego? bo właściwie moja kobiecość zeszła na plan dalszy. Całkowicie poza moją kontrolą. To co widziałam w lustrze, plus to co ze sobą robiłam (m.in. aktywność fizyczna), pozwalało mi zachować pozory, że wciąż jestem Kobietą, mimo, iż jestem Żoną i Matką.
A prawda była niestety taka, że wciąż wyglądałam jakbym miała 20lat... Ale to nie jest komplement. Chodzi o postrzeganie samej siebie. Te same uczesanie (bo brak mi odwagi by coś zmienić). Ten sam makijaż (bo nie miałam potrzeby zmiany). Ten sam styl ubierania (bo nie wiedziałam co innego mogłabym założyć).
Myślałam, że wyglądam dobrze... atrakcyjnie nawet. I pewnie myślałabym tak do dzisiaj... Gdyby na mojej drodze nie pojawiła się odpowiednia osoba... Ekspertka! Kobieta, która mi uświadomiła, że po prostu wyglądam byle jak!
Na początku zmartwiłam się. Na początku tylko... potem przymierzyłam co proponowała. Stanęłam przed lustrem... i przestałam wierzyć. Wierzyć we własny gust. To, co zobaczyłam, nie było mną... było obrazem wyciętym co najmniej z Fashion. To co zobaczyłam...powstało z mojej i mężowskiej garderoby...
I wtedy do mnie dotarło, że nie chcę wyglądać byle jak... byle wygodnie... byle się nie rzucać w oczy...
Chcę się rzucać w oczy!
Chcę wyglądać najlepiej, jak to możliwe.
Mam (prawie) 33 lata....już nigdy nie będę młodsza i piękniejsza...
Dlaczego niby miałabym chować się za ulubionym T-shirtem czy wciskać się w dziesięcioletnie jeansy.
Wywaliłam WSZYSTKO z mojej szafy, co nie spełniało nowych kryteriów wizerunkowych. Zostawiłam dobrą bazę i co miesiąc dokupuję coś nowego. Kluczem i inspiracją jest dla mnie Pinterest.
Szukam, oglądam, drukuję, kompletuję, dokupuję. Ot cała filozofia!
źródło Pinterest
Życzę każdej kobiecie, by miała obok siebie takiego Eksperta. By każda mogła wyglądać tak jak chce, a nie jak wyszło akurat... przypadkowo.
A sobie życzę, by moja Ekspertka znalazła dla mnie czas na letnie wietrzenie szafy :)))
Pamiętajcie, że małe zmiany pociągają za sobą kolejne... a to już krok do wizerunkowej rewolucji!
Haha, ja właśnie jestem na etapie wywalania z szafy i kompletowania nowej garderoby. Niestety Ekspertki-Stylistki nie mam.
OdpowiedzUsuńojeeeej, ale zaskoczyłaś wspaniałym tekstem o własnym dojrzewaniu do kobiecości. Jak pięknie naturalnie napisane, aż chce się zobaczyć Twoją przemianę na fotkach, może to będzie kolejny etap? POWODZENIA!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej ekspertki. Dałaś mi do myślenia tym postem.
OdpowiedzUsuńJa ten moment wizerunkowej przemiany przeciągam w czasie - za wymówkę służy mi "jak schudnę" :).
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi i powodzenia!
O Jesuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu, jaki piekny dojrzały tekst.....aż mnie ciarki przeszły i ryczę:):):)Czasem wydaje się, że to co robimy jest naturalne - tak trzeba, tak uważamy… robimy i idziemy dalej. Piękne są te chwile, kiedy w tej normalności ktoś napisze takiego cudnego posta, że nasze działania mają jednak bardzo głęboki sens, potrafią zmieniać na głębszym poziomie, że nasze działania zapadają komuś w serce i zmieniają go zewnętrznie i wewnętrznie…. Co może być piękniejszego niż taki tekst???? Dzięki kochana….. rozkleiłam się na maksa i poryczałam… nie wiem czy to wzruszenie czy zwykły PMS ale łzy leję o 7 45 PS. te tekst jest dowodem, że warto pomagać, bo nigdy nie wiemy, czy nasza zwykła pomoc nie nada sensu życia komuś innemu, przebudzi go i zapadanie mu w serce
OdpowiedzUsuńracja.. ja też sugeruje się tym, byle szybko i wygodnie. ten sam "styl" od wielu lat. Chyba czas pomyśleć o zmianie... :)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajne te stylizacje. Wszystkie! Ja też nadal szukam...Swojego trzydziestoletniego stylu...
OdpowiedzUsuńSuper! Ja powoli wietrzę szafę, chciałabym po prostu wszystkiego (lub większej części) się pozbyć, ale nie umiem :) sentymenty :)
OdpowiedzUsuńRany ja też mam pełną szafę sentymentów,a wiem że znacznej większości już nie włożę, wpis super Kasiu, mi też dałaś do myślenia. Trzeba zrobić coś dla siebie :) Buziaki
UsuńCzyżby chodziło o Panią E? :D
OdpowiedzUsuńBo jak tak, to też mi zanalizowała sylwetkę i teraz zakupy robię bardziej świadomie :)
nie chodzi o panią E, :) ale... na spotkanie z E. to swoją drogą mam chrapkę. To będzie kolejny krok :)))
Usuńooo:)) Kurcze, może i u mnie Pani E. by cosik doradziła? :)
UsuńSwietny post, taki dojrzaly.
OdpowiedzUsuńGratuluje znalezienia swojego wlasnego stylu, w ktorym czujesz ( i wygladasz!!!) naprawde wspaniale!
PS. 1980 ruleeeezzzzz!!!! Jestesmy rowiesniczkami :)
to jest całkiem niezły rocznik :)))
UsuńPięknie napisane :) Ja całe życie mam problem ze swoją kobiecością. Nie umiem się ubrac tak, żeby podkreślic swoje atuty. A jeszcze od kiedy mam dziecko to ubieram się tak, żeby było wygodnie. I niestety sportowe (i nijakie) ubrania zdominowały moja szafę... Marzy mi sie takie spotkanie z ekspertem, który by doradził co trzeba zmienic... Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńRównież zazdroszczę takiej ekspertki, super, że tak wyszło i podeszłaś całkowicie inaczej do swojej osoby!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja mam to szczęście, że jestem bardzo młodą mamą. I jakby nie dałam się stłamsić macierzyństwu - jakkolwiek to zabrzmi :)
OdpowiedzUsuńPo drogie lubię się wyróżniać :)
Nie mniej jednak sama spotkałabym się z taką Ekspertką! Zmiany, lubię zmiany! Gratuluję!
Eksperta zazdroszczę :) Marzy mi się ktoś kto pomógłby mi odnaleźć swój styl i skompletować fajne ubrania... :)
OdpowiedzUsuńzazdroszcze takie ekspertki, chetnie bym ja wpuscila do mojej szafy i uwolnila sie z balastru, ku wyzwaniu:)
OdpowiedzUsuńja się niestety też tak byle jak ubieram, choć łajam się w myślach za każdym razem gdy ubiorę coś takiego po prostu zwykłego.
OdpowiedzUsuńAle odwagi mi brakuje, BARDZO...
też bym chciała mieć takiego eksperta, najbardziej od makijażu.
OdpowiedzUsuńosobistym stylistą tez nie pogardzę.
idąc kupić buty marzą mi się zajebiste szpilki, oglądam, przymierzam, a i tak kupujuę zawsze wygodne i praktyczne baletki...
własnie kobieco zauważyłam że dużo kobiet znów nosi spódnice sukienki i to cudowny widok
OdpowiedzUsuńKasiu, widziałam Cię na fotografiach i śliczna z Ciebie dziewczyna i na pewno niewielkie zmiany wystarczą byś zakasował wszystkie panienki w okolicy :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńBardzo często my-mamy zapominamy o swojej kobiecości gdy na świat przychodzi dziecko.
OdpowiedzUsuńA jak się okazuje niewiele trzeba, aby tą kobiecość znów w sobie obudzić
Pozdrawiam :)
Ja się w ogóle nie czuję kobietą. Zawsze miałam z tym problem. Ponoć jestem ładna, ale to co widzę w lustrze to jakaś tragedia. Nie będę się tu rozpisywać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie się udało zmienić postrzeganie siebie :)
wspaniale ze dotarłaś to tego etapu:)))
OdpowiedzUsuńjestes przedwszystkim kobietą:)) szkoda ze nie dałaś fot w nowych ciuchach:)
Kasiu ależ Ty teraz to już musisz wyglądać jak Bogini! Toć gdy się widziałyśmy to bardzo się wyróżniałaś w tłumie mam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się Kasia błyszczała z daleka :)
Usuń