Lubię przedmioty z duszą. Mam sentyment do historii. Jednak nie jestem "gadżeciarą".
Nie trzymam w domu rzeczy tylko dlatego, że kiedyś dostałam je od mamy, babci, cioci, czy przywiozłam z podróży. Posiadam swoje skarby, ale jest ich niewiele i naprawdę są dla mnie bardzo cenne np. XIX- wieczna zastawa stołowa mojej prababci (choć Mr.Tata nie raz przymierzał się by się jej pozbyć).
Nie lubię natomiast przyjmować zabawek dla Małego"po kimś". Co innego prezent dla niego, a co innego reklamówki pełne plastikowych i wybrakowanych często zabawek. Mówię nie, choć rodzina czy znajomi z wyrośniętymi już dziećmi, co jakiś czas takie rewelacje mi próbują zaserwować.
Moje stare zabawki są u rodziców w piwnicy. I niech tam zostaną na zawsze. Brak mi tylko misia. TEGO MISIA, którego mama akurat oddała sąsiadce...
Zgotowałam się więc, gdy zostałam poinformowana na wizycie, że mój Syn będzie obdarowany zabawką... póki jej nie zobaczyłam. Ach no przecież te puzzle to pamiętam. To prawda. Wędrują po rodzinie. Z rączek do rączek. Ale to TE puzzle, które kocham.
I mój Mały je pokochał. Wprawdzie rozpracował je w tydzień, ale radość ma ogromną, widząc te śmieszne, zatarte zwierzątka.
Układanka czasy swojej świetności ma już za sobą. Każde dziecko pozostawiło na niej swój ślad, bądź długopisem, bądź kredką. Ale cieszy i wciąga.
I ma duszę :)
Wcale się nie dziwię, puzzle są świetne :) Nie mam jeszcze doświadczenia, ale jak byliśmy w szpitalu to synek naszej współlokatorki z sali miał podobne. Ależ on się nimi bawił, wpatrywał w obrazki, ze skupieniem dopasowywał :))
OdpowiedzUsuńA używanych zabawek- zwłaszcza plastikowych też nie lubię. Drewniane bardziej mi leżą, ale teraz przecież era plastiku :(
oooo ja reaguję alergicznie na takie worki z plastikowymi zabawkami...
OdpowiedzUsuńPrzyjmuje, Adasiowi nie pokazuję, a potem wynoszę z domu, na szczęście przed klatką mam kontener na rzeczy używane.
tylko moje dziecko się nie wciągnęło w te puzle :D
OdpowiedzUsuńU nas też puzzle robiły furorę. Teraz już niestety nie - układa je praktycznie z zamkniętymi oczami :/
OdpowiedzUsuńTakie puzzle są rewelacyjne:) Mamy tego typu ale mniejsze - jeszcze nie zostały opanowane. Czekam zniecierpliwona a ten moment:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zabawka, no i drewno, super!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już takich dużych nie produkują, teraz widuję tylko małe.
ja czekam na przesyłkę z allegro z puzzlami - przebieranką. Mam nadzieję, że mały polubi!
OdpowiedzUsuńFajne puzzle. U nas u mamy tez pełno zabawek w workach. Tak to się kiedyś robiło - zostawiało "dla następnego" dziecka w rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńChyba ta dusza jest najważniejsza! :)
OdpowiedzUsuńRzadko spotykam tak ponadczasowe zabawki!
Kolejne życia zabawek ;)
OdpowiedzUsuńMy też takie mamy, też (w sensie puzzle z historią:)). Dostaliśmy je od właścicielki mieszkania i mają niemieckie napisy pd spodem (jako, że owa pani uczyła się niemieckiego, by móc rozmawiać swobodnie z wnukiem:D). I uwielbiamy je!
OdpowiedzUsuńu nas jest etap takich zabawek, każda zostaje rozpracowana w mig.
OdpowiedzUsuńbardzo je lubię.
szkoda, że ja takich nie miałam.
Emilka uwielbiała takie drewniane układanki. Fabian narazie się nimi nie interesuje ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńKurcze a ja bym tak chciała żeby Tom bawił się czymś innym niż tylko pilotem;)
OdpowiedzUsuńI nas to prawdziwy hit! po prostu uwielbiamy takie zręcznościowe zabawy!
OdpowiedzUsuńmamyyy
OdpowiedzUsuńKupiłam podobne w Biedronce, ale jeszcze Wojtuś za mały, czekają aż do nich dorośnie ;)
OdpowiedzUsuńwow fajne takie stare zabawki ja żałuje że wiele książeczek oddalam sasiadce. Teraz chłopaki mialy by radoche...
OdpowiedzUsuńOj ja również nie lubię zabawek po kimś, zazwyczaj nie przyjmuję, ale tłumaczę się nieźle!
OdpowiedzUsuńZabawki z duszą są jedyne, ja mam swoją małpkę, teraz Emilka i Natalka się nią bawią.