piątek, 2 grudnia 2011

Takie tam hasełka...

Ostatnio uaktywnił mi się jakiś dar do wyłapywania powtarzających się zdań i haseł w cudzych wypowiedziach. Bo, że każdy z nas ma swój osobisty ulubiony słownik to jest oczywiste. Nawet  nie zdajemy sobie sprawy, jak często zdarza nam się powtarzać jakieś słowo lub zdanie, bądź to w zależności od określonej sytuacji, bądź stanu emocjonalnego. Jest też osobisty język zrozumiały tylko dla określonej liczby osób. Wtedy to słowa nie znaczą co znaczą, co może być przyczyną wielu niesamowitych historii.

Zaczęłam notować różnego typu "teksty" by zrobić z nich obszerniejszy materiał. Dziś opowiem o dwóch przypadkach, od których wszystko się zaczęło...

A zaczęło się od teściów moich. Niewiele jeszcze o nich pisałam, choć niejedną zabawną historię mogłabym przemycić. Zauważyłam właśnie, że jak widują się oni ze swoim Wnusiem kochanym, to zawsze zachowują się w ten sam sposób. Powtarzają te same hasła.

Teściu mój na przykład za każdym razem kiedy widzi Synka, już na dzień dobry pyta: "Pójdziemy na spacer?" bądź "Pójdziesz z dziadkiem na spacer?". Za każdym razem! I to nie, że raz się zapyta, ale tak w kółko mówi, choć sam pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Jak mantrę jakąś powtarza. Nie muszę dodawać, że z rzeczywistym wychodzeniem na spacer niewiele ma to wspólnego. "Pójdziemy na spacer" jest równoznaczne z "dzień dobry", "dziękuję", "bardzo się cieszę, że cię widzę" itp. To się teściu zdziwi, jak Mały zacznie rozumieć i reagować, i za każdym razem kiedy się teść zapyta "pójdziemy na spacer?" w te pędy będzie się rwał do wychodzenia.

Teściowa z kolei ukochała sobie słowo "mądralka". Jak widzi Wnusia, bawi się z nim to często powtarza: "jaki z niego Mądralka", "no nie mogę uwierzyć, że on taki mądralka jest" itp. Mądralka czyli "zdolniacha" albo coś w tym stylu. Nie ukrywam, że szczególnie nam się to hasełko spodobało i sami, gdy widzimy, ze nasz Synek znów nauczył się czegoś nowego mówimy z uśmiechem na ustach "o zobacz jaki z niego mądralka".

Teraz będę przysłuchiwała się reszcie rodziny...

6 komentarzy:

  1. Fakt ja do Ady mówię niuni albo koćku :P Teściowa za to zawsze się pyta "a co dzisiaj niunia robiła" teścio za to "wyspałam się?" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja u nas też obserwuję takie powtarzając się słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ooooooo... no bo zarazisz nas wyłapywaniem takich haseł:D Twój dzisiejszy wpis będzie miał moc, jak otwór usłyszany z rana w radiu lub telewizji, który siedzi potem w głowie cały dzień:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja mama: "Mądralka", "Spryciula", "Ty to masz dobrze" (do mego synka jak się cieszy z cycusia),
    Mój tata: "Oj ty smoniu!"
    My: "Konusku!"

    OdpowiedzUsuń
  5. u nas dziadkowie też Witusia nazywają Mądralek i są z niego bardzo dumni :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziadkowie, jak na to teraz patrzę to faktycznie mówią specyficznie:-)

    Bardzo dobry pomysł z tym zapisywanie, będzie ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń