Wczoraj Synek mój dziewięć miesięcy skończył. A ja się pytam kiedy to zleciało? I ciężko mi zrozumieć jak względne jest pojęcie czasu. Jeszcze w ciąży będąc te dziewięć miesięcy ciągnęło się w nieskończoność. Mr.Tata śmiał się nawet "Ty chyba nigdy nie urodzisz, zawsze w tej ciąży chodzić będziesz...". I dokładnie tak się czułam.
Teraz nie wiem jak to zleciało, przecież dopiero ze szpitala wróciliśmy, na rękach zawiniątko trzymaliśmy, a jak główkę Syneczek pierwszy raz podniósł to cieszyliśmy się jak szaleni. I patrzę, i uwierzyć nie mogę, że to maleństwo już chodzi, już je prawie samo (PRAWIE), już mówić mu się chce, ale jeszcze nie wychodzi. I na rękach nosić się nie chce, i wszystko sam chce robić, i już taki duży... Jak to w ogóle jest możliwe, że w becie się nie mieści? No jak?
Ale tak naprawdę to strasznie dumna jestem. Synek rozwija się wspaniale. Codziennie obserwuję, jak uczy się czegoś nowego. Jak doskonali swoje dotychczasowe umiejętności. Jak czujnym i mądrym dzieckiem się staje. Ostatnie jego osiągnięcia to już w ogóle piórek mi dostarczają :
- wstaje bez podtrzymywania. Mimo, iż chodzi już bardzo sprawnie, by wstać musiał się mebli podtrzymywać. Teraz wstaje sam i kuca nawet.
- przez próg przechodzi, Mamy w łazience dość wysoki próg i nogę trzeba dźwignąć. Właśnie się tego nauczył :)))
- tupie nóżkami... (to po mamusi ma)
- rozpoznaje przedmioty np. na słowo lampa patrzy do góry,
- wykonuje proste polecenia: chodź do mamy, podaj mamie misia (lub inną rzecz, którą aktualnie dzierży w dłoni), nie wolno (zatrzymuje się i patrzy na mnie),
- gryzie, mnie głównie w kolano, łydki, palce... jak chce czegoś czego mu nie pozwalam np napić się kawy
- gaworzy trochę. Po jego rozgadaniu się na bla bla, nastąpił krótki okres milczenia by powrócić z aba aba aba :)))
- pięknie zjada wszystko co mu podam. Mimo trudnych początków teraz jest super dobrze. Nie grymasi. W ogóle nie mam problemów z posiłkami.
- no i cyca ciągnie jak ogłupiały. Na zdrowie!
Wciąż mnie zadziwia to Małe Istnienie. Czy to kiedyś mija? Czy za dziesięć lat też będę klaskać gdy zje sam kromkę chleba i wołać "brawo! brawo!"?
Gratulujemy! :) Myślę, że my rodzice zawsze będziemy dumni z nowych osiągnięć naszych dzieci, bez względu na to ile będą miały lat :)
OdpowiedzUsuńNim się obejrzysz, rok minie :)
OdpowiedzUsuńNo, nie, na zjedzenie kromki chleba to klaskać nie będziemy, mam nadzieję. Ale zachwycać to się nie przestawajmy jako mamy. Szkoda by było stracić tyle wrażeń, nawet jeśli są wyolbrzymione ;)
każde nowe osiągnięcie to wielki sukces :-)
OdpowiedzUsuń9 miesięcy w brzuchu 9 miesięcy na zewnątrz :-)
Pewnie nawet, jak już dzieciaki mówic zaczną to każde wypowiedziane przez nich "mama" sprawi, że puchnąc z dumy będziemy i łza się w oku będzie kręcic. Wszystkiego naj na te 9 miesięcy!
OdpowiedzUsuńszybko zaczął chodzić. zuch i zdolny chłopiec :) tu zaraz roczek stuknie. jak ten czas szybko leci.
OdpowiedzUsuńZdolniacha mały! Gratulujemy osiągnięć
OdpowiedzUsuńSuper osiągnięcia, gratuluję! Nie mam wśród bliskich i znajomych dziecięcia, które by chodziło mając niecały rok, a co dopiero 9 miesięcy! Super!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zdolniachy :).
OdpowiedzUsuńTwój synuś jest super rozwinięty
OdpowiedzUsuńNajlepszego!:D
OdpowiedzUsuńMi też ciąża jakoś szybciarno nie zleciała;) A wszyscy mówili, że rach ciach i już 9 miesiąc będzie:D
A mi ciaza raz dwa zleciala :( u bas tez bedzie za chwile 9 ale u nas do wstswania jeszcze daleko :) zdolny chlopiec!
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za miłe słowa i życzenia dla Synka. To prawda, rozwija się bardzo szybko. Czasem zastanawiam się gdzie mu się spieszy, ale najwyraźniej taką ma potrzebę. Jestem strasznie dumna :)))
OdpowiedzUsuńJejuuuuuuuu jaki zdolniacha! No to Nacio musi troszkę nadrobić...
OdpowiedzUsuńfajny blog z checia bede tu wracac i do daje do obs. zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń