Mocno wierzę, że otaczającą rzeczywistość można wykreować poprzez myśli. Prosta zasady: "myśl pozytywnie a takie będzie twoje życie" oraz "jeśli czegoś bardzo pragniesz to myśl o tym nieustannie, a myśli się zmaterializują" to niemal moje dewizy życiowe.
Wczoraj miałam dzień pt. "nie mam co na siebie włożyć". Taki babski standard, jeśli już dawno nie było się na zakupach. Otwarłam szafę i zapałałam do niej agresją. Najchętniej wyrzuciłabym wszystko co się w niej znajduje i zapełniła na nowo.
Kładąc się spać, postanowiłam wyobrazić sobie, że mam piękną PUSTĄ garderobę i robię ciuchowe zakupy od podstaw... I chodzę po tych sklepach i kupuję i już mam cały samochód zapakowany, gdy słyszę płacz Małego... Godz. 01.15, a ja jeszcze nie zasnęłam. Wciąż na zakupach... Mały wpakował się do łóżka i położył na moich nogach tak, że nie mogłam się ruszyć. Postanowiłam, że jeszcze chwilę poprzeglądam sklepowe półki...
Nie wiem o której zasnęłam. Ale wiem, że spałam za krótko.
Obudziłam się rozczochrana, z podkrążonymi oczami, zmęczoną cerą, w obślinionej przez Synka piżamie...
Mówię Wam... nocne zakupy nie służą poprawie wizerunku...
Dziś to by mi nawet Jacyków nie pomógł... taki mam LOOK ;)
się uśmiałam :):))
OdpowiedzUsuńTeż z chęcią wymieniłabym zawartośc mojej szafy...
OdpowiedzUsuńHi hi :)
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że wyśniłaś nową garderobę!
OdpowiedzUsuńto kiedy idziemy na zakupy? ;)
OdpowiedzUsuńhaha :D jakby ktoś dał mi portfel z nigdy nie kończącymi się pieniędzmi, to bym i nawet w nocy mogła zakupy robić :D
OdpowiedzUsuńHaha, nocne zakupy bez wydawania polubi każdy mąż:-)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńJak na razie wymieniam zawartość szafy Malucha :D
OdpowiedzUsuńDobra, Kasia :) kładę się i wizualizuję!
OdpowiedzUsuńhaha niezłe :D
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa:) Przy okazji zapraszam na mini konkurs na Życie Mamuśki:)
OdpowiedzUsuńhahaha dobre afirmacje :)
OdpowiedzUsuń